Czasami jestem zbyt skutecznym organizatorem i wypełniam swój kalendarz do granic możliwości. Kiedy ktoś prosi mnie o spotkanie, nie patrzę na cały tydzień, tylko na te 30 minut, które przecież mam dostępne w kalendarzu. A potem okazuje się, że nie mam kiedy odpocząć i pozbierać myśli. Dobrą praktyką jest wypełniać kalendarz w maksymalnie 60%. Reszta potrzebna jest jako bufor, na wypadek nieprzewidzianych wydarzeń. Warto abym sam o tym pamiętał.

