Spotykam osoby, które wcielają w życie zasadę “projektuj swoją pracę tak, aby wspierała Twój wybrany styl życia”. Piotr Smakulski z Pasieki Smakulskich tak postępuje i opowiada o tym w najnowszym odcinku podcastu. Rozmawiamy o momentach podjęcia różnych decyzji, które wpływały na zmiany zawodowe oraz o tym jak praktycznie na co dzień działać w imię budowania wybranego stylu życia. Zapraszam na naszą rozmowę!
Podcast: Play in new window | Download | Embed
Intencjonalny newsletter
Co tydzień wysyłam list, w którym zapraszam do rozmowy i zadania sobie ważnych pytań.
Linki:
Streszczenie
Dominik: Co znaczy „Żywe muzeum miodu”?
Piotr: To miejsce, gdzie można przejść każdy etap produkcji miodu – rozmawiamy tam też o pszczołach.
Dominik: Możesz opowiedzieć, jak tak naprawdę z Twojej perspektywy wygląda pszczelarstwo?
Piotr: Hobbystyczne pszczelarstwo to nawet do 50 uli. My mamy 80 uli – teoretycznie jestem zawodowym pszczelarzem, ale inni, którzy mają 200–300 uli, patrzą na nas jak na takich, którzy mają ich mało. Natomiast dla mnie to jest wybór – mogę pracować przy pszczołach, czerpiąc z tego nadal przyjemność.
Dominik: Jak mówisz o Żywym Muzeum Miodu, to kojarzy mi się to z pracą z ludźmi. Jaki procent pracy to praca nad biznesem, a jaki to faktyczna praca z pszczołami?
Piotr: Od początku wiedzieliśmy, że utrzymanie się z samej produkcji miodu jest ryzykowne. Dlatego zdecydowaliśmy się na warsztaty i Żywe Muzeum Miodu. To lubię najbardziej. Czasami pojawi się jakiś gagatek wśród uczniów i wtedy szukamy, co możemy u siebie poprawić, żeby lepiej pracować z przyszłymi grupami. Żywe Muzeum Miodu to około 30%, a praca nad biznesem w moim odczuciu to połowa pracy (w to wliczam wydawnictwo). Reszta pozostaje na pszczoły.
Dominik: Jak wyglądała Twoja droga zawodowa?
Piotrek: Skończyłem budownictwo, ale ponieważ jestem typem rodzinnym, od razu założyłem, że nie będę pracował w delegacji. Dlatego trafiłem do banku, do działu inwestycji, w którym bank realizuje swoje remonty. W momencie, kiedy mój syn miał pójść do pierwszej klasy, przeraziła nas perspektywa wielogodzinnej świetlicy. Wtedy mój tata podrzucił mojej żonie książkę „Fenomen pszczół miodnych” (opowiada o pszczołach jako o superorganizmie porównywalnym do ssaka). Sam ją przeczytałem i wtedy zaczęliśmy rozmawiać o przeprowadzce na wieś. Stworzyliśmy taką przestrzeń, gdzie można odpocząć – Pasiekę Smakulskich. Wszystko potem było drogą naturalnej ewolucji – pójścia w to, co lubimy robić, a nie w to, co przynosi mniejszy lub większy dochód.
Dominik: Czy praca z pszczołami jest bardzo sezonowa?
Piotr: Zdecydowanie. Nasz cykl jest podobny do wegetacji roślin – kiedy robi się cieplej, rozwija się cała rodzina pszczela i zwiększa się nasz zakres pracy. Czekamy na pierwszy moment, kiedy pszczoły mogą wyruszyć.
Dominik: Co pszczoły robią zimą?
Piotr: Mają olbrzymią pracę. Robią kłąb i ściskają się bardzo mocno, tworząc izolację dla pszczół, które są w środku. Chodzi o utrzymanie właściwej temperatury – minimum 20 stopni.
Od października praktycznie nic już nie robimy przy pszczołach.
Dominik: Jaka jest dla Ciebie największa różnica między pracą w banku a pracą z pszczołami? Mam w głowie stereotypy, że na wakacjach u babci na wsi wszyscy ciągle coś robili. Jak przestawiałeś się na te różnice?
Piotr: Wydaje mi się, że chodzi o różnicę w presji. Teraz mam presję wewnętrzną – czy wychodzi czy nie, ale też taką zewnętrzną, związaną z pogodą i pszczołami. Czasami to sprawia, że po prostu muszę jechać do pszczół.
Pracując przy pszczołach, nawet gdy jest pośpiech i presja, to i tak jest to dla nas zdrowe. Poniekąd można się przy tym relaksować. Nawet jak wracam styrany z pracy, to nadal czuję, że było fajnie.
Dominik: Przychodzę ze świata, gdzie planuje się tydzień i dzień. Wiem, że fajnie jest, kiedy poniedziałki mam na indywidualne coachingi i konsultacje, piątki na intencjonalne.pl, a pozostałe dni na warsztaty. Pszczoły nie poczekają. Jak planujesz ten czas
Piotr: Priorytetyzuję listę zadań – najważniejsze są warsztaty i pszczoły. W związku z tym, że mamy tylko 80 rodzin, jestem w stanie sobie z tym poradzić. Gdyby było ich więcej, byłoby ciężko.
Dominik: Dlaczego te dwie rzeczy są najważniejsze?
Piotr: Na warsztatach muszę być tu i teraz. Jeśli u pszczół muszę być teraz, to jutro, gdy pojadę, może ich tam po prostu nie być. To automatycznie wymusiło na mnie takie priorytety.
Dominik: Mówisz o dużej satysfakcji z pracy z przyrodą. Ona wiąże mi się z dużą nieprzewidywalnością. W korporacji ma się jednak podobny rytm dnia, targety itd. Jak sobie z tym radzisz?
Piotr: Po pierwsze, jestem z branży budowlanej, a w banku też pracowałem w back officie przy pracy projektowej. Uwielbiam taką pracę. W związku z tym, że mamy pracę sezonową z pszczołami, prace wydawnicze planuję na jesień i wiosnę.
Nieprzewidywalność sprawia, że jestem w swoim żywiole – jestem ekspertem od naprawiania rzeczy, które sam zepsułem. Inni tracą głowę, a ja czerpię satysfakcję z tego, że daję radę.
Dominik: W jaki sposób definiujesz sobie odnoszenie sukcesu? Czy to jest intuicyjne, czy masz wskaźniki?
Piotr: Nie jestem człowiekiem od mierzenia – ubolewam nad tym. Moim wyznacznikiem jest to, czy lubię to, co robię, czy mam czas dla rodziny, czy mogę żyć, nie zastanawiając się nad pieniędzmi. Jeśli to nie działa, to znaczy, że trzeba coś zmienić.
Był taki moment, że gdy zaczynaliśmy agroturystykę, to nas to cieszyło, ale potem okazało się, że musimy pracować w weekendy, obsługiwać grupy, żeby mieć odpowiednie środki. Dlatego wykasowaliśmy połowę noclegów. Wiązało się to z ryzykiem, ale przestaliśmy mieć czas i przyjemność z tego.
Dominik: Mówisz o dopasowywaniu swojej kariery zawodowej do swojego stylu życia – tak jak Cal Newport.
Piotr: Dodam do tego, że chcemy dostosować naszą pracę do rytmu szkolnego. Mamy dzieci, chcemy spędzać z nimi czas, więc chcemy pracować wtedy, kiedy one są w szkole.
Dominik: Kiedy uznałeś, że to jest ważne? Jak to się stało, że masz taki sposób myślenia o pracy, rodzinie i życiu?
Piotr: To jest nieustanne szukanie. Czytam trzy rodzaje książek – o pszczelarstwie, biznesowe i duchowe. Ciągle zadaję sobie pytanie „po co?”. Bo chcę więcej pieniędzy. Po co? Żeby mieć więcej czasu z dziećmi. To przestań tyle robić – będziesz mieć czas z dziećmi.
Takim moim celem życiowym jest oświecenie, więc jeśli to, co robię, nie jest w stanie mnie do tego przybliżyć, to to zarzucam. Produkujemy miód pitny – czy mnie to przybliża do mojego celu? Nie, więc przestaniemy go produkować.
Dominik: Bardzo widać, że u podstaw tego, co mówisz, są Twoje wartości. Masz je zdefiniowane? Nazwane?
Piotr: Tak.
Dominik: Jak często trafiasz na osoby, które nie lubią miodu albo boją się pszczół? Jak często wchodzisz w edukację i „otwieranie oczu”?
Piotr: Nasza córka nie lubiła miodu. Dawaliśmy jej różne miody do spróbowania. W końcu znalazła taki, który lubi. Więc kiedy ktoś mi mówi, że nie lubi miodu, to pytam: którego? To dobry moment, żeby pokazać, że są różne.
Jeśli chodzi o zachwycenie się pszczołami, to na zajęciach dla dorosłych mamy przynajmniej jedną osobę, która robi „wow”. A ja mówię tylko o pszczole miodnej, a jest ich 450 gatunków w Polsce.
Dominik: W jaki sposób trafiasz na nowe rzeczy? Jak szukasz informacji?
Piotr: Czytam wszystko, co jest wydane w Polsce o pszczołach. Zawsze trafi się coś, o czym już zapomniałem, albo coś, co mnie nakieruje, by wpleść to w warsztaty albo dodać do rolki. Ubolewam, że mamy w Polsce mało książek o pszczołach – jest dużo o pszczelarstwie, a to nie bardzo interesuje osoby, które się tym nie zajmują. Dlatego w wydawnictwie staramy się wprowadzać takie książki, które mówią o pszczołach. Szukam ich trochę na czuja.
Dominik: Słuchałem w Radiu Naukowym odcinka o tajemnicach pszczelej rodziny. Pamiętam, że mam notatkę o tym, że pszczoły rozmnażają się w niespotykany sposób – czy to jest taki poziom pszczelarstwa, w który wchodzisz?
Piotr: To jest wiedza względnie ogólna. Chodzi o to, że królowa może złożyć jajko, będąc dziewicą – wtedy powstaje truteń, a gdy złoży jajko zapłodnione, będzie robotnica. Jak to się dzieje? Królowa podchodzi do komórki – jest węższa albo szersza. Ale kto o tym decyduje? Robotnice je budują. A skąd robotnice mają wiedzieć? Mówimy tutaj o „duchu ula” – nie do końca wiemy, co tam się dzieje, że pszczoły potrafią tak dobrze się nawzajem „rozumieć”.
Dominik: Wzbudzasz we mnie dużo ciekawości. To jest intrygujące, jak wiele rzeczy wciąż nie wiemy. Mam do Ciebie dwa pytania: jaki jest taki termin, który zrozumieją tylko ludzie związani z pszczelarstwem?
Piotr: Silna i słaba rodzina. Ale też śmiejemy się, że „ten sezon był zupełnie inny niż wszystkie”. To jest typowe dla pszczelarzy. Chodzi o to, że rośliny kwitły trochę inaczej, pogoda była inna, pszczoły reagowały inaczej.
Dominik: Czego najbardziej boją się pszczelarze?
Piotr: Utraty rodzin pszczelich – że nie przezimują. Zależy to od kompetencji pszczelarskich i od tego, jaka była pogoda.
Dominik: Tam jest element nieprzewidywalności?
Piotr: Ten respekt trzeba mieć zawsze. Jeśli czujemy się zbyt pewnie, może się pojawić taki moment, że straci się nawet wszystkie rodziny. Z doświadczeniem można coraz więcej przewidzieć, ale… zawsze trzeba mieć respekt.
Dominik: Jak mówiłeś o obszarach, które Cię interesują, to mówiłeś o rozwoju. W jakich obszarach się najbardziej rozwijasz? Skąd wiesz, komu zaufać, że ta osoba ma właściwą wiedzę? Jak szukasz nowych rzeczy? Jest tego mnóstwo.
Piotr: Celem Pasieki Smakulskich jest to, by pomagać dzieciom odkrywać świat, zwłaszcza w czasach, gdy coraz więcej mają kontaktu z mediami, a nie z prawdziwym życiem. Widzę, że coraz częściej dzieci kamerują, zamiast być w tym, co robimy.
Celem Piotrka jest oświecenie. Jeśli działalność pozwoli na to, żebym miał więcej czasu na ten rozwój, to to będzie sukces tej działalności.
Jeśli chodzi o naukę pod kątem działalności, to szukam osób, które mają już dobrze rozwiniętą działalność edukacyjną, np. Żywe Muzeum Piernika w Toruniu, Żywe Muzeum Obwarzanka w Krakowie. Czyli patrzę na model, jaki ktoś stworzył, a który jest dobry.
Jeśli chodzi o pszczelarstwo, to teraz zostaję już przy książkach, ponieważ ludzie mają zbyt wiele różnych podejść do pszczelarstwa. Uznałem, że już czas wypracować własny.
A teraz Piotrek – to jest proste, patrzę na to, kto gdzie doszedł i czy chcę być w tym miejscu. Teraz skończyłem biografię Gandhiego i tam było bardzo dużo polityki. Było tam dużo inspiracji, ale to nie jest właśnie to.
Poznaj również
Poznaj społeczność ludzi, którzy chcą żyć w zgodzie ze sobą. Skorzystaj ze wsparcia w świadomym, mądrym i produktywnym działaniu. Bierz udział w wyzwaniach, live’ach i minikursach. Dziel się swoimi przemyśleniami i inspiruj innymi osobami.







