W kinie zwykle śmieję się w innych momentach niż reszta widzów. Kiedyś mnie to krępowało. Dzisiaj nawet trochę to lubię.
Na ostatnim filmie, który widziałem w kinie, na sali była osoba, która wybuchała śmiechem w tym samym momencie co ja. Nie znam człowieka, ale poczułem z nim pewną więź. Nie jestem sam z moim poczuciem humoru!

