Niezmiennie bawi mnie jak ludzie funkcjonują w kontekście spacerów z psami. Kiedy spaceruję z Chili (imię mojego psiaka) to wiele osób się do mnie odzywa. W większości są to osoby, które też wyprowadzają psy. Kiedy spotykamy się w ciągu dnia, już bez psów, to w większości przypadków te same osoby nie poznają mnie. Tak jakbym założył czapkę niewidkę. Intryguje mnie ten fenomen wybiórczej widzialności.

