Czasami zdarzają się świetne dni. Cieszę się nimi. Ale zauważam też, że od południa zaczynam się smucić, że już większość dnia minęło. Do południa mam jeszcze cały dzień przed sobą.
Bez sensu – przecież przez to psuję sobie drugą część dnia. Zauważam to, nazywam po imieniu i przez to zmieniam moje nastawienie.