Pamiętam moje pierwsze próby z medytacją. Frustrowałem się kiedy przyszła jakakolwiek myśl. Dziwiłem się, że nie jestem dotrwać do dziesięciu oddechów, bez rozproszenia. W końcu zrozumiałem, że nie da się wyłączyć myśl, ale że można zauważać, kiedy one przychodzą i wybrać co z nimi zrobić. Od tego czasu medytacja stała się dużo bardziej przystępna. Praktyka medytacji towarzyszy mi od ponad sześciu lat.

