Kiedy klient odwołuje spotkanie, ktoś się spóźnia na spotkanie lub gdzieś jestem za wcześnie, to bardzo rzadko się tym irytuję. Zwykle mogę sięgnąć do swojej listy następnych akcji do zrobienia i wybrać coś czym mogę wypełnić sobie ten czas. Czasami też świadomie wybieram w tym czasie nic nie robić – po prostu obserwuję myśli i cieszę się chwilą bez bodźców. Irytowanie się nic mi nie da. Przekierowanie uwagi na dobre skorzystanie z czasu, który „się uwolnił” jest w tym na co mam wpływ. Na tym się skupiam.

