Kiedy wychodzę z psem na spacer przed szóstą rano, to na zewnątrz spotykam głównie inne psio-ludzkie pary. Dzisiaj, w świąteczny dzień, kiedy wiatr słyszałem jeszcze w mieszkaniu, było inaczej. Całe miasto było przez chwilę dla mnie i dla mojego psa. Nie spotkaliśmy nikogo, nawet porannych biegaczy i biegaczek. Lubię te rzadkie momenty fizycznej samotności w mieście. Kraków bez ludzi wygląda inaczej.
#1428