Usiadłem rano i zacząłem pisać. W zamyśle miał to być po prostu zapis moich myśli. Potem tekst zaczął się rozrastać i wypączkował w ten wpis, który jest trochę o semantyce, trochę o rozmyślaniach, czym się zajmuję, a trochę o wyborach.
Od wielu lat interesuję się szeroko rozumianą produktywnością – technikami, organizacją, narzędziami i aplikacjami. Przetestowałem na sobie wiele różnych podejść i wciąż testuję nowe, sprawdzając, jak pomagają mi na co dzień. Od 2014 roku inwestuję swoją energię w zrozumienie, jak działają talenty i ogólniej pozytywna psychologia – robię to dla siebie, a także dla czytelników tego bloga i słuchaczy podcastu. Od kilku lat zgłębiam, czym jest uważność i jak ją rozwijać. Jak to się wszystko dla mnie łączy i co jest tak naprawdę dla mnie najważniejsze?
Produktywność, czyli?
Zauważyłem, że słowo „produktywność” wciąż jest bardzo różnie rozumiane. Tak jak 10 lat temu, gdy zaczynałem się tym interesować, tak i teraz dla części ludzi to pojęcie ma wydźwięk pejoratywny – rozumieją je jako próbę wciśnięcia w każdą minutę, kiedy nie śpimy, więcej zadań i pracy. W kontekście pracowym także jest rozumiane opacznie, jako zwiększenie przepustowości systemu, co – o ile działa w produkcji, gdzie optymalizujemy efekt wykorzystania maszyn – nie ma prawa działać, gdy mówimy o produktywności ludzi. Bo jako ludzie mamy ograniczone możliwości skupiania się w ciągu dnia i produktywnej pracy.
Słowo „produktywność” jest też czasami fetyszyzowane – sam to robiłem kilka lat temu. Dla niektórych oznacza szukanie nieustannie lepszego systemu, lepszego podejścia, lepszej organizacji. Czasami te poszukiwania zastępują właściwą pracę. A przecież nawet najlepszy system organizacji, najlepszy system produktywności nie sprawi, że nasze zadania i projekty same się zrobią.
Tak jak napisałem wcześniej, mnie też zdarzyło się lata temu tak podchodzić do produktywności. Przez lata używałem dwóch definicji produktywności.
Produktywność to sztuka robienia właściwych rzeczy, we właściwym czasie i we właściwy sposób.
Produktywność to sztuka usuwania.
Nadal zgadzam się z tymi definicjami. Tyle, że moim nadrzędnym celem, takim powiązanym z moją wizją życia, nie jest produktywne działanie. Moim nadrzędnym celem jest bycie intencjonalnym. Intencjonalnym w tym, czym się zajmuję, co robię, z kim to robię, czemu poświęcam uwagę, jak dbam o siebie i bliskie osoby. Intencjonalnym, czyli ze świadomością, z czego wynikają moje wybory, oraz z wysiłkiem włożonym w to, jak działają moje automatyzmy. Przez automatyzmy mam na myśli moje nawyki, sposób myślenia o sobie, historie, które opowiadam sobie w głowie, to, jak interpretuję świat.
Nad tym właśnie chcę pracować – nad byciem intencjonalnym.
Intencjonalność, czyli?
Czy to stoi w sprzeczności z byciem produktywnym? Nie, dla mnie nie jest to sprzeczne. To inne koncepty. Produktywność dla mnie to narzędzie, które pomaga mi być intencjonalnym. Ale to tylko jedno z narzędzi, które w tym celu wykorzystuję. Inne narzędzia, które w tym momencie przychodzą mi do głowy, a które pomagają mi na mojej drodze, to:
- Talenty i ogólnie pozytywna psychologia – daje mi język i słownictwo do zrozumienia tego, jakie mam powtarzalne sposoby działania, myślenia i odczuwania. Dzięki temu mogę lepiej wykorzystywać to, co dla mnie naturalne, oraz bardzo konkretnie planować rozwój.
- Sposoby komunikacji typu NVC – pokazują mi, jak można to robić dobrze, jak to ćwiczyć.
- Uważność (mindfulnes) – daje mi sposoby rozwoju „zmysłu” dostrzegania: tego, co się dzieje, co myślę, kiedy myślę, w jaki sposób myślę.
- Praca nad swoim językiem.
- Wszelkie aplikacje i schematy działania – pomagają mi odciążyć mózg i pamięć, tak że mogę przekierować „moce przerobowe” na ważne dla mnie obszary.
- Filozofia – pozwala mi zobaczyć, jakie różne podejścia zostały przemyślane i opisane i na tej podstawie komponować moje własne podejście.
Wszystko to pomaga mi być bardziej intencjonalnym.
Intencjonalnym, czyli? Sam jeszcze nie umiem dla siebie tego zwięźle zdefiniować. A może wcale nie musi być zwięźle? Kiedy myślę o intencjonalnym działaniu, to przewijają mi się w głowie określenia takie jak świadomość, uważność, szczerość w stosunku do siebie i innych, odwaga, kierunek, dobre korzystanie z czasu, dbałość, odpowiedzialność, spójność, emocjonalność, obserwacje, introspekcja i empatia. Jak to określić zwięźle? Nie umiem na razie, dlatego roboczo używam określenia „intencjonalność”.
Kiedy sobie to uświadomiłem i przemyślałem, to zrozumiałem, że też będę chciał zmienić sposób komunikacji – do siebie samego, ale też na zewnątrz, do Ciebie, do Was.
Kiedy będę mówił o produktywności, to będę miał na myśli zestaw narzędzi służący czemuś (dla mnie byciu intencjonalnym, dla Was może to być coś innego). Kiedy będę mówił o talentach, to będę miał na myśli metodykę, która pomaga zrozumieć siebie, innych oraz działać w zgodzie ze sobą. Kiedy będę mówił o uważności, to będę miał na myśli zbudowanie zmysłu pozwalającego zwolnić i z większą uwagą przyglądać się sobie i światu.
Nie chcę być produktywny dla samego bycia produktywnym. Nie chcę poznawać talentów dla samego poznania talentów. Nie chcę być uważny dla samej uważności. Chcę być produktywny, chcę pracować z talentami i pozytywną psychologią, chcę być uważny, bo chcę zwiększyć swoje możliwości intencjonalnego działania, myślenia, bycia.
Dziękuję członkom społeczności intencjonalnie.pl za możliwość porozmawiania o tym, zanim opublikowałem ten wpis tutaj.