Od dłuższego czasu prowadzę dla siebie „Mapę uczenia się” w postaci mapy myśli z wydzielonymi obszarami i tematami, które mnie interesują. Część tematów zaznaczam jako te, których aktywnie się uczę, a część – jako już zakończone (na pewnym etapie). Podzieliłem się swoją mapą na Instagramie i zaciekawiła mnie reakcja odbiorców. Większość osób pytała mnie… w jakiej aplikacji zrobiłem mapę, a nie jak taką mapę stworzyć lub jak z niej korzystać.
Dlaczego mnie to zdziwiło? Bo forma mapy jest zupełnie wtórna do tego, co ona przedstawia i do czego służy. Mogłaby to nie być mapa, ale lista w dowolnej aplikacji. Mogłaby nie powstać w aplikacji, tylko zostać narysowana ręcznie. Mogłaby być zestawem karteczek typu sticky notes przyklejonych do ściany.
Po pierwszym zdziwieniu przypomniałem sobie, że w sumie to i ja często tak reaguję. Widzę coś ciekawego na YouTube lub w newsletterze i sprawdzam najpierw narzędzie, w którym to coś zostało zrobione, a nie sam pomysł na nowy sposób działania.
Dlaczego tak jest?
W moim przypadku – z dwóch powodów. Po pierwsze: dużo łatwiej jest sprawdzić narzędzie czy aplikację, niż eksperymentować z nowym procesem lub sposobem działania. Mam poczucie, że coś zrobiłem. Mój mózg dostał nagrodę – uczysz się, rozwijasz. A że rozwój jest tu tak naprawdę pozorny, to inna rzecz, której mój mózg (ja) czasami już nie rejestruje.
Po drugie: częścią mojej pracy (niewielką, ale jednak) jest sprawdzanie narzędzi, tak żeby potem móc zaproponować je osobom z moich społeczności. Częścią mojej pracy (większą) jest też testowanie nowych procesów. Ponieważ eksperymentowanie z narzędziami to zadanie łatwiejsze od wdrażania nowych sposobów działania, wybieram to pierwsze. Na zasadzie, że w przypadku rozkminienia narzędzia mogę szybciej zaznaczyć „zrobione” niż przy testowaniu procesu.
I tak – wideo po wideo, książka po książce – zbieram sobie nowe aplikacje, które przetestowałem, i procesy, których nie wdrożyłem.
Na szczęście coraz częściej się orientuję, że tak robię, i temu przeciwdziałam. Wystarczy mi proste pytanie, zanim zacznę się czymś bawić: „Dlaczego instalujesz tę aplikację?”. Jeżeli dlatego, że jest to łatwiejsze niż sprawdzenie procesu, to wiem, że warto odpuścić i zająć się jednak czymś trudniejszym, ale ważniejszym.
A jak Ty reagujesz na ciekawostki w internecie? Zwracasz uwagę na narzędzia (apki) czy na to, jak i do czego są wykorzystywane? Instalujesz aplikacje czy sprawdzasz sposób działania realizowany za pomocą aplikacji?