Blog

#257 Słownik talentów – sezon 2 – Rywalizacja (Competition)

Osoby, których talentem jest Rywalizacja, mierzą swój rozwój w konfrontacji z wynikami innych. Walczą zawsze o pierwsze miejsce i uwielbiają zawody.

“Rywalizacja jest często rozumiana jako brak współpracy, a tu chodzi o zupełnie co innego, o paliwo do działania”.

Trudno byłoby mi lepiej podsumować odcinek o talencie Rywalizacja lepiej niż zrobiły to osoby, które o nim opowiadały. W naszej rozmowie usłyszycie o dojrzałym talencie Rywalizacja, który dzięki różnym partnerstwom talentowym realnie pomaga osiągać zamierzone cele. Warto posłuchać jak macie ten talent wysoko, ale też jeżeli macie kogoś z talentem Rywalizacja w swoim otoczeniu. Można nauczyć się co to znaczy dojrzały talent. Zapraszam do słuchania i rozmowy!

Goście i gościni odcinka

Katarzyna Ostrowska – realizuje projekty w obszarach fotografii, video, grafiki i marketingu. Kieruje swoją kreatywność w stronę branży sportowej.
Top 5: Zbieranie, Rozwaga, Rywalizacja, Odkrywczość, Wizjoner
Instagram

Jan Dąbrowski – jest związany z branżą nieruchomości inwestycyjnych.
Top 5: Ukierunkowanie, Uczenie się, Analityk, Osiąganie, Rywalizacja
Linkedin
Facebook

Mariusz Szydłowski – buduje architekturę procesową (pomaga właścicielom procesów w ich optymalizacji).
Top 5: CZAR, Komunikatywność, Rywalizacja, Osiąganie, Ukierunkowanie
Linkedin
Facebook

Intencjonalny newsletter

Co tydzień wysyłam list, w którym zapraszam do rozmowy i zadania sobie ważnych pytań.

Linki

Streszczenie

Rywalizacja w życiu zawodowym

Dominik: Jak talent Rywalizacja jest widoczny w Waszej pracy? Jak go tam wykorzystujecie?

Jan: Mam tak, że lubię być ojcem pomysłów. W pracy, gdy dostaję wolną rękę, żeby zrobić coś po swojemu, to zwykle efekty są fajne. Gorzej, gdy ktoś mi narzuca, jak dokładnie coś ma być zrobione. Wykonam to z sukcesem, ale nie daje mi to takiej satysfakcji, jak wtedy, gdy mam wolność działania.

Często zostawiam sobie pewne tematy na ostatnią chwilę, żeby się sprawdzić – zobaczyć, czy dowiozę. Lubię sytuacje, w których trzeba coś zaprezentować publicznie. Można powiedzieć, że lepiej wypadam na zawodach niż na treningu. Myślę, że stres bardziej mnie motywuje niż blokuje.

Dominik: Pokazałeś ten talent przez pryzmat sprawdzania się. Dobrze to odczytałem?

Jan: To też, ale chodzi mi bardziej o to, czy będę zadowolony z tego, co pokazałem, czy poczuję satysfakcję. Nie zgadzam się z opisem, że mając ten talent, trzeba zawsze być numerem jeden, bo inaczej to porażka.

Dominik: Będę się tu odnosił do dynamiki talentów. Jeśli ktoś ma Osiąganie i Rywalizację, to będzie widać to, o czym mówisz – „zrobię to, co chciałem, dowiozłem itd.”

Pierwsze miejsce

Jan: Tak, to jest właśnie to Osiąganie, które nie pozwala odpoczywać i pcha do kolejnych zadań. Jest tyle pomysłów, a czasu mało. Takie Ukierunkowanie sprawia, że zadaję sobie pytanie: „Po co mam to robić?”. Nie rywalizuję tylko dlatego, że mam okazję. Jeżeli szanse na wygraną są małe, to po co mam się w to angażować? A jeśli mam talent Analityk, to sprawdzam, co się dzieje wokół.

Kasia: Też nie do końca zgadzam się z tym stereotypem bycia pierwszą. Czasem pojawia się ta chęć, ale to zależy od rodzaju projektu. Już w dzieciństwie brałam udział w wielu konkursach, ale często wystarczało mi drugie miejsce, podium lub ścisła czołówka. Jest to zróżnicowane.

Ten talent daje mi dużo energii startowej i motywacji wewnętrznej – niezależnej od tego, o co walczę.

Mariusz: Przysłuchuję się temu z pewną zazdrością – dojrzałość tego talentu u Kasi i Janka robi na mnie wrażenie. U mnie numer jeden jest ważny. Po zawodach racjonalizuję sobie, jeśli zajmę drugie miejsce. Mówię też, że zaangażowanie to ja. Nie raz przejawia się to w perfekcjonizmie, choć nie zawsze jest to dla mnie komfortowe.

Przez długie lata pracowałem w sprzedaży, a przebranżowiłem się wtedy, gdy miałem największą efektywność w grupie.

Miernik wygranej

Dominik: Odnieśliście się do tych pozytywnych stron, trochę powiedzieliście o mitach. A skąd wiecie, że jesteście najlepsi? Jak wybieracie, do czego się porównujecie, zanim zaczniecie działać? Jak siebie mierzycie?

Myślę, że gdybym miał talent Rywalizacja (a mam go na samym końcu), to w przypadku podcastu mógłbym się porównywać do Marka Jankowskiego, „Działu Zagranicznego” albo Tima Ferrisa. Wyobrażam sobie, że w zależności od tego mógłbym być bardziej lub mniej ambitny – a to mogłoby mi służyć albo i nie.

Mariusz: W sprzedaży jest to dość łatwe. Jako architekt procesu sam sobie szefuję, więc z kim miałbym się porównywać? Mogę to robić rok do roku – sprawdzając liczbę procesów, przychody organizacji itd.

Uprawiam tenis stołowy – do Chińczyków się nie porównuję, bo nie urodziłem się z rakietką w dłoni. Ale w swojej grupie już tak.

Dominik: Te liczby zoptymalizowanych procesów ustalasz Ty, inna uczelnia, Twój przełożony…?

Mariusz: To ja kreuję tę politykę – określam, ile tego ma być, a szef patrzy na przychody organizacji i ocenia, czy ta inwestycja się zwraca, czy nie.

Kasia: Nie zawsze trzeba być pierwszym, więc bardzo często nawet nie zadaję sobie pytania, skąd będę wiedziała, że jestem pierwsza. Mam projekty i obszary, w których chcę wygrać – na przykład wszelkiego rodzaju konkursy fotograficzne. Wynik to dla mnie tylko fakt końcowy. Dużą pewność siebie daje mi to, że już wielokrotnie wygrywałam, więc to jest dla mnie feedback, że mogę wygrać ponownie. Bycie najlepszym w fotografii to dla mnie kwestia subiektywna.

Łączę też różne umiejętności, jestem multipotencjalistką, więc trudno mi porównywać się do specjalistów. Czasami mnie to frustruje, bo jeśli szlifuję umiejętności w różnych dziedzinach, to nie mogę być tak wyspecjalizowana jak ktoś, kto skupia się na jednym obszarze. Może powinnam stworzyć dla siebie jakąś nową kategorię. Na razie jeszcze jej nie widzę.

Dominik: Czy zdarzyło Ci się kiedyś powstrzymać przed wzięciem udziału w konkursie, bo pomyślałaś, że będą tam lepsi od Ciebie?

Kasia: Zauważyłam, że łatwo identyfikuję obszary, w których mogę wygrać, a energia poświęcona na udział przełoży się na coś konkretnego. Czasami są takie kategorie, w których odpuszczam, bo to nie jest moja walka.

Jan: Wczoraj śmialiśmy się z żoną, że Rywalizacja to talent osób skazanych na sukces – bo one po prostu dobrze wybierają, w czym chcą startować. Może się wydawać, że są świetne we wszystkim, ale tak naprawdę są świetne w tym, co na siebie biorą.

Dla mnie ważna jest satysfakcja. Na studiach skakałem wzwyż w AZS – to była fajna zabawa, ale kiedy pojechałem na mistrzostwa Polski do Poznania, zobaczyłem, że chłopaki mieli po 30 cm więcej wzrostu niż ja. Wiedziałem, że nie mam co marzyć o zwycięstwie, ale zrobiłem tam swoją życiówkę. Gdyby jednak ktoś o moim wzroście skoczył lepiej, to już nie byłbym zadowolony.

Kalkuluję sobie racjonalnie, co jest dla mnie sukcesem i co daje mi satysfakcję.
Gdybym miał podejście, że wszystko muszę robić najlepiej, to w ogóle bym się za to nie zabierał. Życie pokazuje, że nie zawsze można być numerem jeden.

Myślę, że w pracy zawodowej takim benchmarkiem są pieniądze – podwyżka, premia (oczywiście nie wtedy, gdy dostają ją wszyscy).

Z kim rywalizuję?

Dominik: Czy wchodząc do tego podcastu, mieliście myśl, że będziecie ze sobą rywalizować?

Kasia: U mnie takiego myślenia nie było. To jest obszar, w którym nie czuję potrzeby rywalizacji. Poza tym znam Twój podcast i bardziej zastanawiałam się, czy kolektywnie dostarczymy fajną wartość dla słuchaczy.

Jan: Myślałem raczej o tym, że chciałbym poruszyć kilka kwestii, z którymi nie zgadzam się w opisie tego talentu. Chciałem, żeby ludzie trochę lepiej go zrozumieli.

Mariusz: Dla mnie to trochę jak pójście do znajomych i rywalizowanie z nimi o to, kto lepiej spędzi czas. To nie ma sensu.

Jan: Wydaje mi się, że rywalizujemy jako zespół – z innymi talentami – żeby fajnie przekazać ten nasz talent.

Kasia: Dokładnie! Miałam podobnie jak Janek – chciałam obalić pewne mity. Ten talent jest bardzo upraszczany, na przykład mówi się, że osoby z Rywalizacją nie potrafią przegrywać. Podoba mi się ujęcie tego jako rywalizacji ze stereotypem.

Rywalizacja widziana z boku

Dominik: Ciekawi mnie, jakby to wyglądało z perspektywy Waszych bliskich. Gdyby ich zapytać, czy postrzegają Was jako osoby, które łatwo wchodzą w rywalizację, to co by powiedzieli?

Jan: U mnie to nie jest tak bardzo widoczne. Bardziej rzuca się w oczy to, że chcę zrobić coś dobrze, mieć jakieś swoje dzieło, osiągnąć konkretny efekt. Moja żona, gdy rozmawialiśmy podczas przygotowań do tego podcastu, odkryła taką „ciemną stronę” tego talentu – zrozumiała, dlaczego nie lubię angażować się w proste zadania, bo nie postrzegam ich jako sukces. To jest trudna strona Rywalizacji – czasem brakuje nas w codziennych, prostych sprawach, bo gonią nas większe cele. I z tym trzeba świadomie walczyć.

Mariusz: U mnie to widać. Nie zawsze potrzebuję konkretnej osoby, z którą rywalizuję – często rywalizuję sam ze sobą. Pracuję teraz nad zwiększeniem dojrzałości i świadomości tych „ciemnych stron”. Wspominaliśmy o perfekcjonizmie, ale jest też zazdrość, która do mnie czasem przychodzi. Uczę się ją zauważać i odpowiednio na nią reagować.

Często mówi się, że emocje nie dzielą się na pozytywne i negatywne. Dla mnie na przykład złość może być źródłem energii do działania, bodźcem do wyciągania wniosków i poprawiania się w kolejnych zawodach.

Dominik: To jest też podkreślane jako oznaka dojrzałości tego talentu – że wynik działania wykorzystujesz do tego, by następnym razem było lepiej.

Mariusz: Zdecydowanie. I uczę się wyciągać wnioski nie tylko z porażek, ale też ze zwycięstw.

Dominik: Bardzo ciekawie pisze o tym Ozan Varol w książce Think Like a Rocket Scientist. Jest tam taki zwrot akcji – że niektóre sukcesy wcale nie są naszą zasługą, tylko kwestią szczęścia. I warto sobie zadać pytanie: co by było, gdyby tego szczęścia nie było?

Mariusz: To na pewno ważna perspektywa.

Kasia: U mnie rywalizacja też jest zauważalna. Wielu ludzi wie, że biorę udział w różnych konkursach i rywalizacjach. Mam nawet znajomych, którzy podsyłają mi linki do konkursów i grantów, bo wiedzą, że mnie to interesuje.

Mam też duże doświadczenie sportowe – trenowałam tenis ziemny, grałam w koszykówkę. Pochodzę z miasta, które żyje koszykówką, więc można powiedzieć, że nasiąknęłam sportowym środowiskiem. Również jako kibic uwielbiam obserwować rywalizację.

Pary talentów

Dominik: To ciekawy wątek – kiedy rywalizacja jest wbudowana w nasz system. Zróbmy sobie mały przerywnik. Chciałbym Wam pokazać kilka par talentów.


Na ile zgadzacie się z tym twierdzeniem?

Jan: Zgadzam się. Lubię testować nowe obszary, sprawdzać, na ile mogę tam coś osiągnąć.

Dominik: Kolejne stwierdzenie – Zbieranie i Rywalizacja – to dla Kasi.

Kasia: U mnie Zbieranie jest bardzo silne i mocno wspiera Rywalizację. Dzięki temu, że gromadzę dużo inspiracji i wiedzy, łatwiej mi łapać szerszą perspektywę, gdy rywalizuję.

Dominik: A masz tak, że musisz zbierać lepiej niż inni?

Kasia: Nie… ale ciężko mi ustalić granice researchu.

Dominik: Jasne, to też jest mocno wbudowane w talent Zbierania. A dla Mariusza mam parę Czar i Rywalizacja.

Mariusz: Lubię ludzi. Podpisuję się obiema rękami pod tymi talentami. Jeśli chodzi o budowanie sieci znajomości, pamiętam, jak zaczynaliśmy przygodę z mediami społecznościowymi – była wtedy moda na to, ile masz znajomych. Potem przyszła zmiana, że to obciach zapraszać tak dużo osób. Przez chwilę się nad tym zastanawiałem, ale potem przestałem się tym przejmować. Zawsze jestem ciekawy ludzi, których spotykam – czy możemy razem coś zdziałać, zrobić jakąś inicjatywę. W rozmowach zawsze jakaś szufladka mi się otwiera.

Dominik: Takie analizy pewnie można robić dla każdej grupy talentów. Ciekawostka – spotkałem osobę, która miała identyczne Top 5 talentów, ale w innej kolejności. Nasze opisy indywidualne bardzo się różniły.

Jan: Wrzuciłem na szybko moje talenty do ChatGPT, żeby zobaczyć, jak wpływają na moją Rywalizację, i wyszły fajne rzeczy.

Dominik: Są też modele wytrenowane na darmowych materiałach Gallupa.

Świętowanie z talentem Rywalizacja

Dominik: Przy różnych talentach pojawia się temat świętowania – na przykład w Osiąganiu często chodzi o celebrowanie zakończenia projektu. A jak to wygląda przy Rywalizacji? Samo zwycięstwo jest świętowaniem, czy jest coś więcej?

Mariusz: To jest coś, nad czym pracuję. Kiedyś wpadałem w skrajność – nie dostrzegałem sukcesów, tylko pędziłem do kolejnego wyzwania. Nie zauważam automatycznie swoich osiągnięć. Potrzebuję się tego nauczyć, bo u mnie szybko gaśnie „płomień zwycięstwa” i zaraz pojawia się nowy cel.

Kasia: Ja nie celebruję. Nie czuję, że potrzebuję dodatkowej nagrody, bo ona jest wbudowana w samą rywalizację. Myślę, że pewnym rodzajem celebracji może być uświadomienie sobie osiągniętego sukcesu. Dzieląc się tym z innymi, inspirując ich swoją historią i ekscytacją, buduję swój wizerunek i markę osobistą. I chcę, żeby to zostało jakoś odnotowane. Dzięki temu utrwalam swoją świadomość, że potrafię, że jestem dobra. To mogłabym nazwać swoją formą celebracji.

Jan: Ja mam Osiąganie bardzo wysoko. Nie świętuję w taki sposób, że robię wielką imprezę czy nagradzam siebie. Odpoczywam. Sam sukces jest dla mnie nagrodą. A jeśli dodatkowo potrafię zrobić coś jeszcze na fali tej satysfakcji, to działa to na mnie jak paliwo do osiągania kolejnych rzeczy. W takich momentach jestem bardzo pozytywnie nastawiony.

Dominik: Ostatnio sporo czytam o psychologii motywacji i wynika z tego, że świętowanie jest ogromnym motywatorem. Ale… może powinno uwzględniać nasze talenty.

Działanie Rywalizacji w grupie

Dominik: Kasia, poruszyłaś tu ciekawy wątek. W dojrzałym opisie talentu Rywalizacji mówi się, że pokazuje on zespołowi, w jakim miejscu mogą się znaleźć i napędza ich do działania. Czy Wy jesteście takimi osobami? Jak to jest widoczne w grupie? Pewnie zależy to od Waszej pracy i obszarów, w których działacie.

Kasia: Nie jestem takim liderem, który bezpośrednio napędza zespół do sukcesu. To zależy od kontekstu i środowiska. Potrafię przełączać się między temperamentem introwertycznym a ekstrawertycznym. Nie zawsze będę osobą, która prowadzi rywalizację.

Mariusz: Rywalizacja na pewno pomaga w byciu liderem, szczególnie w pracy zawodowej. Trzeba jednak uważać, żeby nie stać się egocentrycznym. Prawdziwy lider powinien patrzeć oczami zespołu i słuchać. Bycie liderem i jednoczesne rywalizowanie wewnątrz zespołu to najgorsza możliwa kombinacja. Kluczowa jest świadomość mocnych stron i talentów ludzi, z którymi pracujemy.

Jan: Generalnie jestem wymagający wobec siebie, ale też wobec innych. W pewnym momencie mojego życia zawodowego budowałem zespół analityków i było tam sporo pożarów. Ale to mnie pozytywnie napędzało, bo wiedziałem, że gramy do jednej bramki. Gorzej, gdy muszę walczyć o zaangażowanie ludzi do wspólnego projektu.

Mam też trudność, gdy widzę, że inni się męczą pod wpływem moich wymagań. Generalnie wolę pracować sam, ale wiem, że nie zawsze jest to możliwe. Praca w grupie – tak, ale tylko gdy mamy wspólny cel.

Jeżeli jestem członkiem zespołu, to w takich sytuacjach wolę pracować sam, bo nie chciałbym, żeby mój udział i sukces były marginalizowane. Trudno mi się wykazać, kiedy nikt tego nie docenia.

Często kalkuluję, na ile bardziej się zaangażować. Przy Rywalizacji mówimy o takim podejściu na 200%, więc jeśli widzę, że nie będzie przestrzeni na moje osiągnięcia, to nie zawsze mam motywację do pełnego zaangażowania.

Mariusz: Bardzo podoba mi się podejście, że sukces innych jest też moim sukcesem. Mój pierwszy szef nauczył mnie, że jeśli do zespołu wybieramy osoby lepsze od siebie, to ich rozwój buduje nie tylko ich, ale też mnie jako PM-a.

Jan: Rozumiem, że masz swój zespół?

Mariusz: Tak, zarówno buduję zespół, jak i mam swój zespół macierzowy. Nie zawsze jest to łatwe, ale daje dużo satysfakcji.

Potrzeba docenienia

Dominik: Przyszedł mi do głowy jeszcze jeden aspekt – gdzieś blisko Rywalizacji jest talent Poważania. Dojrzałe Poważanie to poczucie, że jestem przyczynkiem do czegoś istotnego. Niedojrzałe – to potrzeba bycia ważnym i dostrzeganym.

Zastanawiam się, na ile Wy potrzebujecie docenienia, takiego konkretnego usłyszenia, że dzięki Wam coś się zadziało? Jakie docenienie najbardziej zapadło Wam w pamięć, jako to najbardziej wartościowe w kontekście tego talentu?

Jan: Jak wspominam czasy szkolne, to brałem udział w różnych konkursach i olimpiadach. W dorosłym życiu takich okazji jest mniej i czasami mi tego brakuje.

Byłem mocno zaangażowany w geografię już w gimnazjum. W pierwszej klasie liceum nauczycielka zgłosiła mnie do olimpiady. Musiałem napisać pracę (a z polskiego byłem słaby), ale skoro ona w to wierzyła, to spróbowałem. Przeszedłem kolejne etapy i z bratem doszliśmy do finału ogólnopolskiego. Tam okazało się, że zdobyłem piąte miejsce. To oznaczało 100% na maturze z geografii już w pierwszej klasie! Do dziś pamiętam tę nauczycielkę – ona zobaczyła mój potencjał, mimo że sam nie miałem początkowo takiej motywacji.

W drugiej klasie byłem już pierwszy w Polsce. W trzeciej poszło gorzej, ale i tak nigdy bym nie przypuszczał, że osiągnę takie sukcesy.

Myślę, że wpływało na to Ukierunkowanie i Uczenie się – potrafiłem skupić się na olimpiadzie i czerpałem z tego dużą satysfakcję. Analityk pomógł mi wykorzystywać wiedzę w testach. Ale kluczowa była Rywalizacja – to ona sprawiała, że mogłem wejść na wyższy poziom skupienia.

Czy Wy też macie tak, że na zawodach osiągacie lepsze wyniki niż na treningach? Mam wrażenie, że u mnie sama obecność rywalizacji pozwalała wejść na wyższy poziom.

Kasia: U mnie Poważanie jest na 10. miejscu. Ważne jest dla mnie to, w jakich projektach biorę udział – jeśli uznam coś za istotne, łatwiej mi się zaangażować.

Obserwuję u siebie zarówno dojrzałą, jak i niedojrzałą stronę tego talentu. Czasami wystarczy mi świadomość, że coś się wydarzyło dzięki mnie. Lubię wiedzieć, że mam wpływ – na innych i na siebie.

Ale czasem pojawia się też ego i potrzeba „błyszczenia” – bycia w centrum uwagi, stania w blasku reflektorów.

To nie musi być tak, że ktoś mi powie: „Kasia, jesteś najlepsza”, ale wystarczy, że mam wewnętrzne przekonanie, że coś mi idzie dobrze. To jest wartość sama w sobie. Sama dla siebie jestem największym krytykiem – to taki wewnętrzny głos.

Dominik: A lepiej działasz na zawodach czy na etapie przygotowań?

Kasia: Zawody, wystąpienia publiczne czy nawet taka rozmowa jak teraz – one mnie kosztują dużo energii. Jeśli coś dzieje się za zamkniętymi drzwiami, w totalnym luzie, to idzie mi zdecydowanie lepiej.

Jan: Przed tą rozmową chciałem sprawdzić, z kim będę rozmawiać. Wszedłem na twój Facebook i przeczytałem post o konkursie, na którym zepsuł ci się aparat, więc ostatecznie robiłaś zdjęcia telefonem. Myślałem, że masz podobne podejście do rywalizacji co ja.

Kasia: Myślę, że coś innego za to odpowiada. Tam nie działałam pod presją bezpośredniej konfrontacji, miałam chwilę, żeby się zatrzymać, przegrupować i przemyśleć strategię. Może to mój Intelekt?

Dominik: Gdybym miał z tobą indywidualny coaching, Kasiu, zapytałbym, jak w tej sytuacji działały twoje Odkrywczość i Wizjoner – masz je wysoko.

Kasia: Wizjoner, moim zdaniem, nie odegrał tu dużej roli. Natomiast na pewno działał Intelekt – analizowałam, jakie mam zasoby i co mogę zrobić. Odkrywczość również – w tle zawsze pracuje u mnie szukanie pomysłów. Tutaj musiałam trochę wymusić kreatywne rozwiązanie. Pewnie jeszcze inne talenty też miały wpływ.

Jan: Ostatecznie, mimo tych przeszkód, zajęłaś pierwsze miejsce.

Kasia: Są rywalizacje, w których walczę o zwycięstwo. W tym przypadku od początku miałam intencję, że idę po wygraną. Czułam więc presję, żeby nie odpuszczać. To dodało mi też pewności siebie – takie „ja mogę”. Ta przeszkoda, która się pojawiła, była dla mnie czymś nowym, ale nie pozwoliłam jej mnie zatrzymać.

Mariusz: Jeśli chodzi o wystąpienia publiczne, to myślę, że to nie tylko kwestia wrodzonych talentów, ale też umiejętności. Pamiętam, jak miałem dwadzieścia lat i pierwszy raz występowałem publicznie na uniwersytecie. Wszedłem na scenę i… potem tylko pamiętam, jak z niej schodziłem. Po kilku latach sam prowadziłem szkolenia z wystąpień publicznych. Praktyka bardzo pomaga w radzeniu sobie z presją.

Najwięcej myślałem o tym, jak nasze środowisko aktywuje nasze talenty. Myślę, że ma na nas ogromny wpływ. Test Gallupa robiłem dwukrotnie i tylko Poważanie zamieniło się miejscami z Ukierunkowaniem w moim Top 5.

Szybko mogę sobie przypomnieć sytuacje, kiedy szef docenił mnie bezpośrednio. Nawet jeśli widziałem swoje wyniki w statystykach, to to uznanie było ważne.

To prowadzi mnie do refleksji – jak postrzegamy autorytety w naszym życiu? Im jestem starszy, tym bardziej skupiam się na tym, co sam o sobie myślę, a nie na opiniach innych. Ale jeśli ktoś prawi mi komplementy, to przyjmuję je z wdzięcznością i już się nie zawstydzam.

Rozwijanie Rywalizacji

Dominik: Jaka aktywność rozwojowa była dla Was najważniejsza w kontekście rozwijania Waszej Rywalizacji? Co było dla Was taką inwestycją?

Kasia: U mnie to będzie małe lokowanie produktu – Twój kurs, Dominiku. Pamiętam, jak pilnie go przerabiałam. To była moja pierwsza świadoma inwestycja w ten talent.

Dominik: Myślę, że to zasługa Twojej pracy. Większość osób, z którymi się spotykam, kończy na samym wykonaniu badania.

Mariusz: Dla mnie takim krokiem wyżej były studia podyplomowe – techniki sprzedaży, akademia trenera, psychologia zarządzania. Teraz jestem w trakcie rocznego kursu – Akademia Świadomego Lidera. Jest tam świetne połączenie technik twardych i miękkich. Im jestem starszy, tym bardziej skręcam w tę miękką stronę.

Jan: Nie czuję, żeby moja Rywalizacja była jakoś szczególnie rozwinięta. Mam Ukierunkowanie, które pozwala mi poukładać to, co chcę zrealizować – moje marzenia i cele. Ale mam też projekty, które leżą w mojej głowie od lat i czekają na swój moment.

Poznaj również

Intencjonalnie.pl

Poznaj społeczność ludzi, którzy chcą żyć w zgodzie ze sobą. Skorzystaj ze wsparcia w świadomym, mądrym i produktywnym działaniu. Bierz udział w wyzwaniach, live’ach i minikursach. Dziel się swoimi przemyśleniami i inspiruj innymi osobami.

You might be interested in …

Subscribe
Powiadom o
guest

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments