Blog

#272 Planowanie stylu życia – rozmowa z Kasią Mıstaçoğlu

Pierwszy raz o “life centric career planning” usłyszałem od Cala Newporta. Chodziło w nim o dostosowanie, w miarę możliwości, tego jak pracujemy do tego jaki styl życia chcemy mieć. Ale żeby to zrobić, to najpierw trzeba wymyślić do jakiego stylu życia dążymy – dopiero wtedy można do niego dostosowywać naszą pracę. O tym jak określać to czego się chce od życia, jak budować wizję życia, dlaczego warto to robić rozmawiam z Kasią Mıstaçoğlu Dzielimy się swoimi podejściami, opowiadamy o tym co podobne i różne. Dajemy wiele punktów zaczepienia, tak aby było łatwo Wam zacząć. Zapraszam do słuchania, a jeszcze bardziej do eksperymentowania z określaniem stylu życia i dostosowywaniem pracy do tego czego chcemy od życia!

Intencjonalny newsletter

Co tydzień wysyłam list, w którym zapraszam do rozmowy i zadania sobie ważnych pytań.

Gościnie

Kasia Mistacoglu – mentorka marek osobistych, strateżka, specialistka digital marketingu. Pomaga ekspertkom budować markę osobistą, która jest oparta na ich wartościach, na strategii, na trendach.

Instagram Kasi

Linki

Streszczenie

Wprowadzenie do rozmowy o planowaniu stylu życia

Dominik: Zaprosiłem Kasię i trochę razem geekujemy – ale przy okazji dzielimy się też masą praktycznych przykładów. O tym, jak planować swój styl życia tak, żeby pasował do twojej wizji życia. Żeby to, jak pracujesz, było spójne z tym, jak chcesz żyć. I żeby to wszystko razem prowadziło do realizacji misji i wizji, które sam_a dla siebie wybierasz.

Przedstawienie gościa: Kim jest Kasia Mıstaçoğlu?

Kasia: Nazywam się Kasia Mıstaçoğlu. Jestem mentorką marek osobistych, strateżką, specjalistką digital marketingu. Pomagam ekspertkom budować marki osobiste oparte na wartościach, strategii i trendach.
Ale moja marka osobista nie polega na budowaniu niszy, na szufladkowaniu się czy zamykaniu. I tego samego uczę moje klientki.
Mam wiele ról – jestem mamą, koleżanką itd. – i uważam, że marka osobista, jeśli ma działać długofalowo, powinna dawać nam przestrzeń, żeby te role mogły się w niej pojawiać, oczywiście w ramach granic, które sami dla siebie wyznaczamy.

Moja pierwsza piątka talentów Gallupa to: Poważanie, Ukierunkowanie, Wizjoner, Bliskość i Zbieranie.

Zmieniająca się definicja sukcesu

Dominik: Jak zmieniła się Twoja definicja sukcesu – Kasia teraz, a Kasia sprzed 10, 15, 20 lat?

Kasia: Kasia 20 lat temu miała 18 lat i nie miała żadnej spójnej definicji sukcesu w głowie. Sukcesem było to, czy znajomi z liceum zaproszą mnie na imprezę, albo czy na WF-ie ktoś wybierze mnie do drużyny siatkówki jako przedostatnią, a nie ostatnią.

Dzisiaj sukces to dla mnie zupełnie inne rzeczy, związane ze stylem życia. Sukcesem jest to, że mogę rano zaprowadzić dziecko do przedszkola, potem pójść pobiegać, popracować z klientkami, mieć czas na swoje większe rozkminy. To, że mogę wstać o 5:30 i popisać w notesie. Ale też to, że w ciągu roku udaje mi się zaplanować kilka wyjazdów – city breaków, mniejszych czy większych podróży.
Sukces to dla mnie też świadomość, że gdyby była taka potrzeba, mogłabym odnaleźć się i zamieszkać gdzieś indziej. To są małe rzeczy, ale dzięki nim ta definicja sukcesu staje się płynna.

Dominik: Mam podobnie. Moja odpowiedź na pytanie o sukces teraz i 20 lat temu też się bardzo różni. Kiedy miałem 20 lat, marzyłem o bezpiecznej, przewidywalnej pracy – to była moja definicja sukcesu. A dzisiaj to raczej budowanie stylu życia, który pozwala mi wybierać, do czego dążę i pracować nad tym w dobry, własny sposób.

Początki świadomego projektowania życia

Dominik: Patrzę na Ciebie na Instagramie – dużo pokazujesz tam tego, o czym mówiłaś w kontekście sukcesu. Jak definiować swoją wizję życia, jak budować taki styl, który jest dla Ciebie dobry. Kiedy zaczęłaś robić to świadomie, Kasia?

Kasia: Jeden etap to było to, co działo się pod powierzchnią – mam poczucie, że to we mnie było od zawsze, tylko nieuświadomione. Miałam potrzebę, żeby robić coś po swojemu i wyjść do ludzi – najpierw przez bloga, jakieś 17 lat temu.

A bardziej świadomie zaczęło się, kiedy mieszkaliśmy już w Stambule. Wtedy pojawiło się u mnie One Little Word – takie przewodnie słowo, które uruchomiło myślenie o wizji i planach. To się zbiegło z odkryciem talentów Gallupa i zobaczeniem u siebie Wizjonera. Wtedy przyszła zajawka na planowanie, trendy, myślenie do przodu i dokładanie konkretnych działań. To był mniej więcej 2017 rok.

Proces wyboru One Little Word

Dominik: Pamiętam, jak wiele zmieniło się w moich relacjach, gdy wybrałem sobie słowo RELACJA. To była oś działania na dany rok i szła za tym duża odpowiedzialność. Jak ten proces wyglądał u Ciebie na początku i jak wygląda teraz?

Kasia: Na początku to było z poczucia braku. Pamiętam, że jednym z pierwszych słów było chyba light. Brakowało mi lekkości, światła w środku. Miałam poczucie, że jestem przytłoczona, że nie wiem, co jest moje, a co nie, że działam na automacie.

Teraz jest inaczej – jak otworzysz w sobie taki wewnętrzny radar i zaczniesz patrzeć z ciekawością, co ci towarzyszy, co się dzieje, to słowo samo przychodzi. I ono nie jest w każdym miesiącu tak samo intensywne. Czasem wybija, a czasem jest w tle.

Dominik: Wspomniałaś o tym light i od razu pomyślałem o liście potrzeb z NVC – że mamy uniwersalne potrzeby, które możemy nazwać różnymi słowami. A potem jest drugi ciekawy krok: jak te potrzeby realizujemy?

Od wizji do codziennych działań

Dominik: Jak to w praktyce wpływa na Twoje wybory? Jak łączysz dużą wizję ze swoimi priorytetami na miesiąc, tydzień czy dzień?

Kasia: Na przykład moje tegoroczne słowo to Detach (odłączyć się, odkleić).
Byłam w relacji, w której bardzo dużo dawałam z siebie i nie było odzewu. W pewnym momencie pomyślałam: „ok, moje słowo to Detach – może to właśnie o tym, żeby się odciąć, żeby zostawić, a nie dokładać cały czas do ogniska, które i tak gaśnie”.

Inny przykład – mam plan, który w idealnym świecie się kręci. Ale mój mąż naciągnął sobie mięsień i dużo jego obowiązków spadło na mnie. Wtedy patrzę na swoje plany i mówię: „no dobra, to się odklejam od tego, co zaplanowałam”. To Detach działa jak pozwolenie, żeby było inaczej.

To daje mi przestrzeń – nie reaguję tak emocjonalnie, mogę zadbać o siebie i spojrzeć na rzeczy spokojniej.

Nauka odpuszczania i planowanie dostępności

Dominik: Dla mnie odpuszczanie to duża umiejętność. Jak się tego uczyłaś?

Kasia: Uczę się odpuszczać. Podałam Ci dwa przykłady, w których się udało, ale nie zawsze tak jest. Wiem, że wyżej dupy nie przeskoczę. Czasem najzdrowsze, co mogę zrobić dla siebie, to po prostu odpuścić.

Dominik: Dla mnie to się łączy z Twoim talentem Poważanie. To moja interpretacja tego, co widzę u Ciebie na Instagramie. Widzę, że chcesz pokazywać swojemu synowi dobre wzorce – że mamy plany, ale jeśli coś się zmienia, to możemy pójść z tym dalej.

Kasia: Dla kontekstu – mój syn ma 7 lat. Staram się pokazywać mu, że elastyczność i zmiana planów są w porządku, ale z drugiej strony – są też zasady, które trzeba ugruntować. I tego też próbuję go uczyć.

Jak powstaje Twój plan na wrzesień?

Kasia: On się dopina. Planowanie robię od ogółu do szczegółu. Najpierw wiem, jaka jest wizja na dany rok – co chcę, a czego nie. Potem duże rzeczy – kampanie, wyjazdy. A kiedy wchodzę w planowanie miesiąca, to patrzę, co się dzieje w tym czasie, ile mam przestrzeni. Przeglądam notatki, żeby wyłapać, co chciałabym zmienić, co mi nie pasowało, co dodać.

Teraz to bardziej płynne, nie w tabelce. Zaczynam od vibe’u na dany miesiąc. Wrzesień to dla mnie „back to school” – idę na cynamonkę, robię sobie moodboard z Pinteresta, ustawiam intencje. Potem wybieram trzy focusy: ja, biznes, dom i rodzina. I dopiero wokół tego buduję mniejsze zadania na każdy dzień.

Dominik: To brzmi jak: „po prostu realizuję”. A skąd wiesz, ile masz capacity, pojemności miesiąca? Widzę, że osoby, z którymi pracuję, i ja sam – jarając się – wrzucamy za dużo. Jak trzymasz nad tym kontrolę?

Kasia: Cały czas się tego uczę. Ciągle wydaje mi się, że wszystko zmieszczę. Pomaga mi blokowanie czasu w kalendarzu. Widzę wtedy, że chcę zrobić 5 treningów, ale w tym samym czasie mam jazdy – i wiem, że muszę coś odpuścić. Zadaję sobie pytanie: „Z czego w tym tygodniu rezygnuję?”.

Potem patrzę, na co mogę sobie pozwolić względem celów. Na poziomie planowania dnia w kalendarzu widzę, ile czasu mam na pracę. Najtrudniej jest na początku, kiedy jeszcze nie wiesz, ile realnie zajmują zadania.

Pomagają mi narzędzia – np. Toggl do śledzenia czasu. Liczby nie kłamią. I to często polecam też klientkom.

Planowanie dnia i przegląd tygodnia

Dominik: Mówisz o planowaniu dnia – kiedy masz go gotowego?

Kasia: Kończąc dzień, robię sobie z lotu ptaka pomysł na jutro. A rano doprecyzowuję, co po czym idzie. Robię tak, bo czasami rano budzę się i czuję, że lepiej przesunąć niektóre zadania.

Dominik: Ja lubię na koniec pracy spojrzeć na następny dzień. To jest już pierwszy moment odpuszczania – układam plan w Todoist i sprawdzam, czy nie wrzuciłem za dużo.
Moim kluczowym nawykiem jest przegląd tygodnia – tam dzieje się 70–80% mojej skuteczności.

W przeglądzie tygodnia sprawdzam postępy celów, finanse, wszystkie notatki ręczne, porządkuję zdjęcia, patrzę w kalendarz, przeglądam najważniejsze projekty i odpoczynek. To trwa około godziny.

Wizja życia: Jak ją stworzyć bez przytłoczenia?

Dominik: Skupiliśmy się na planach, na patrzeniu na własną energię i posuwaniu się do przodu w zgodzie ze sobą. A co jest nad tym?
Sam mam wizję życia, która wiąże się ze stylem życia, które buduję. W jakim stopniu Ty masz zdefiniowane coś takiego większego?

Kasia: U mnie dziewczyny często mówią, że wizja życia to taka chmura – trudna do złapania.
Pytania brzmią: jakie są moje wartości? Na czym mi zależy? Gdzie chcę być? Czego chcę doświadczyć?
Jeśli ktoś tylko o tym słucha, ale nigdy nie robił takiego ćwiczenia, to rzeczywiście może się wydawać abstrakcyjne.

Moja wizja życia zaczęła się od prostego ćwiczenia coachingowego – koło życia, osiem obszarów. To pokazało mi, że tych pól jest więcej, niż wcześniej widziałam.
Zaczęłam wypisywać, jak chcę, żeby to wyglądało – i wyszedł z tego esej, notatka. Warto też spojrzeć wstecz: to, co było, często odblokowuje myślenie o tym, co może być.

Dominik: Ja zaczynam nawet nie od wizji, tylko od tych obszarów – nazywam je kontekstami. To takie pola do wyboru. Zachęcam, żeby nie opisywać wszystkiego, bo nie wszystko jest ważne.

Jak ktoś wybierze te najważniejsze, zadaję mu pytanie: Wyobraź sobie, że nie widzimy się dwa lata. Spotykamy się wtedy – i co chciałbyś/chciałabyś mi powiedzieć, że się w tym obszarze zmieniło?
To wcale nie jest trudne, większość ludzi potrafi odpowiedzieć. I to już jest początek wizji życia. Coś, co może stać się filtrem codziennych wyborów. Z tego potem da się zbudować coś więcej.

Kasia: A zdarza Ci się, że ktoś zaznacza np. obszar pracy jako ważny, ale w rozmowie wychodzi, że nie ma pojęcia, co i jak zmienić? Bo widzę, że dla niektórych to naprawdę trudne – coś uwiera, ale nie wiadomo co.

Dominik: Zdarza się. Wtedy szukam jakiegoś zastępczego pomysłu – można spojrzeć wokół siebie: co robią inni, co cię przyciąga? Co w tym jest? Co chciałbyś, żeby było możliwe?
I tu wchodzi jeszcze jedna rzecz – jestem ogromnym zwolennikiem społeczności. Dobrze działająca społeczność jest jak trampolina. Pomaga ruszyć w kierunku tej wizji.

Momenty definiujące i wpływ przeszłości

Dominik: Ja pielęgnuję w sobie pamięć o tak zwanych momentach definiujących. Mam w swoim życiu kilka sytuacji, które do dziś na mnie wpływają. Jak wybory z przeszłości oddziałują na to, jak działasz teraz?

Kasia: Mam w głowie obrazki różnych momentów, które sprawiły, że jestem tu, gdzie jestem. Często przewijały się w nich moje talenty albo spojrzenie innych ludzi – ktoś zobaczył we mnie coś, za czym ja sama wtedy bym nie poszła, bo brakowało mi pewności siebie.

Na przykład, gdy pracowałam jeszcze na etacie, kolega w pracy usiadł obok mnie i zapytał: „Ale co ty tutaj robisz? Przecież ty tak dużo wiesz. Po co ty w ogóle jesteś na etacie? Czemu nie jesteś na swoim?”
To było jak zapalnik – bardzo mocno dało mi do myślenia.

Dominik: A rozmawiasz o takich momentach z bliskimi? Ja czasami opowiadam o nich moim synom. To jest fascynujące, jak oni na te sytuacje patrzą. I to wzajemnie nas zasila.

Kasia: Jeśli odkryję, że czyjś komentarz naprawdę mnie popchnął, to staram się, żeby ta osoba się o tym dowiedziała. Bo wiem, że to może być dla niej wzmacniające.

A wiesz, posiedzę jeszcze z tym, jak takie rzeczy przenieść na język siedmiolatka.

Poznaj również

Intencjonalnie.pl

Poznaj społeczność ludzi, którzy chcą żyć w zgodzie ze sobą. Skorzystaj ze wsparcia w świadomym, mądrym i produktywnym działaniu. Bierz udział w wyzwaniach, live’ach i minikursach. Dziel się swoimi przemyśleniami i inspiruj innymi osobami.

You might be interested in …

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

0 Komentarze
Najnowsze
Najstarsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze