Blog

#204 Perfekcjonizm a wypalenie zawodowe – rozmowa z Danutą Rocławską

Z Danutą Rocławską rozmawiałem już w podcaście o wypaleniu zawodowym. Po roku spotykamy się znów i dokładamy do naszej rozmowy kolejną cegiełkę – o tym, jak perfekcjonizm może przyczynić się do wypalenia zawodowego. Ale mówimy też o tym, że pewne elementu perfekcjonimzu nie są złe. Oczywiście wiele zależy od naszej uważności oraz od naszych umiejętności wybierania wspierających postaw i działań. Jakie to postawy i działania? O tym dowiecie się z odcinka podcastu. Bardzo Was do niego zapraszam!

Gościni

perfekcjonizm - rozmowa z Danusią Rocławską

Danuta Rocławska – psycholożka, psychoedukatorka. Na co dzień wspiera ludzi w rozwoju, ale też w przechodzeniu przez kryzysy np. wypalenie zawodowe. Zajmuje się też profilaktyką wypalenia zawodowego i pracą nad dobrostanem pracowników. Prywatnie jest mamą dwójki cudownych nastolatków.

Linki

Intencjonalny newsletter

Co tydzień wysyłam list, w którym zapraszam do rozmowy i zadania sobie ważnych pytań.

Administratorem danych zawartych w korespondencji e-mail jest Dominik Juszczyk prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą Dominik Juszczyk Near-Perfect Performance. Wysyłając wiadomość, przekazujesz mi adres e-mail. Szczegóły dotyczące przetwarzania danych są dostępne w polityce prywatności osadzonej na tej stronie internetowej.
Administratorem danych zawartych w korespondencji e-mail jest Dominik Juszczyk prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą Dominik Juszczyk Near-Perfect Performance. Wysyłając wiadomość, przekazujesz mi adres e-mail. Szczegóły dotyczące przetwarzania danych są dostępne w polityce prywatności osadzonej na tej stronie internetowej.

Streszczenie

Definicja perfekcjonizmu

Dużo o wypaleniu zawodowym mówiliśmy w poprzednim odcinku. Zdefiniujmy sobie na początek perfekcjonizm na potrzeby tego podcastu.

Zaczęłabym od tego, że to dość złożone zjawisko. Wśród moich klientów jest sporo perfekcjonistów. Niektórzy z nich mówią o tym z dumą, a u innych wywołuje to niepokoju. Perfekcjonizm to jest jakieś dążenie do jakości, do mistrzostwa. Jeśli tak patrzymy na perfekcjonizm to może on nadawać kierunek naszym działaniom. To taka jasna perspektywa. Ciemna pojawia się, gdy to dążenie do doskonałości wiąże się z wysokimi (często nierealistycznymi) wymaganiami, krytycznym ocenianiem wyników swojej pracy, lękiem przed porażką i popełnieniem błędu. To wszystko powoduje dużo napięcia, codziennej walki, by dojść do tej perfekcji.

Perfekcjonizm – rodzaje

Czasami też spotykam osoby, które mówią o perfekcjonizmie z dumą. Jednak najczęściej rozmawiam z osobami, które to męczy. Pokazywałem przed nagraniem tej rozmowy książkę Brené Brown „Atlas Serca” – tutaj pojawia się perfekcjonizm jako wysokie standardy, ale też akceptacja błędów, która sprawia, że to wszystko jest OK. Natomiast ten ciemny perfekcjonizm Brené łączy ze wstydem, z byciem sterowanym z zewnątrz. Czy Ty też to widzisz?

Ten perfekcjonizm może mieć różne kierunki. Perfekcjonizm może być zorientowany na siebie – można siebie wysoko oceniać i być z siebie niezadowolonym. Może być to skierowane na innych – niska tolerancja na niedociągnięcia innych. Może być też taki perfekcjonizm społeczny – czy uda mi się spełnić standardy społeczne? To uzależnienie swojego poczucia własnej wartości od oceny innych. Myślę, że tutaj ten wstyd może się pojawiać. Ten lęk przed porażką może powodować zwiększenie wysiłków, by robić coś idealnie. Gdy myślę o wstydzie to on się często pojawia w porównywaniu się do innych – jeśli wypadam tutaj gorzej, to może się pojawiać taka niezdrowa motywacja, w której wkładam coraz więcej wysiłku by być lepszą od kogoś.

Kiedyś czytałem książkę o poczuciu winy i wstydu, które wynika z kultury. Obecnie pracuję np. nad tym, dlaczego wstydzę się tańczyć. W kontekście perfekcjonizmu warto wiedzieć, czego się boimy w tych porównania i z tym, że coś nie wyjdzie.

Perfekcjonizm nas usztywnia, bo bardzo skupiamy się na idealnym rezultacie. Możemy więc nie dostrzegać drogi, procesu, innych rozwiązań, możliwości eksperymentowania z przyjemnością. Pomyślałam też o tym, że perfekcjoniści, wbrew pozorom, nie muszą tak chętnie uczyć się nowych rzeczy, bo oni muszą być idealni. Jeśli wymagałoby to za dużo wysiłku to perfekcjonista może powstrzymywać przed robieniem rzeczy, na które mam ochotę.

Jak sprawdzić, jaki mam perfekcjonizm?

W moim przypadku mam obraz, jak powinien wyglądać taniec i trudno mi przyjąć te fazy pośrednie. Mówiliśmy o tym perfekcjonizmie funkcjonalnym (pomocnym) i dysfunkcjonalnym (przeszkadzającym). Jak możemy sprawdzić (obiektywnie), który z tych perfekcjonizmów mamy?

To jest trudne pytanie. Pomyślałam sobie o tym, jak pracuje z osobami, które doświadczają kryzysu wypalenia zawodowego, bo tam jest sporo perfekcjonizmy. Myślę, że kluczem jest autorefleksja. Często spotykam się ze stwierdzeniem, że ktoś taki jest. Dobra, tylko trzeba sprawdzić, czy to pomaga, czy przeszkadza w funkcjonowaniu. Pierwsze pytanie to właśnie to: Czy mi to przeszkadza? Czy spalam się z jakiegoś napięcia?

Perfekcjonizm jest takim sposobem na sprawowanie kontroli, więc mogę sprawdzić, czy ja chce działać w obszarze swojego wpływu, czy chce kontrolować rzeczy niezależne ode mnie.

Sprawdziłabym też skąd się biorą powinności np. dlaczego muszę wykonywać zadania na 200%? Dlaczego muszę znajdować najlepsze rozwiązania? Skąd to się bierze? Może w swoim środowisku ciągle słyszę właśnie takie przekazy –  trzeba sprawdzić, czego ja chce na teraz. To jest dla mnie klucz do tego, żeby się do tego poprzyglądać.

Wpływ przekonań na kształtowanie perfekcjonizmu

Ja miałem problem z pozostawianiem rzeczy dopóki ich nie dokończę. Po pewnym czasie zrozumiałem, że to wynika z mojej łatki z dzieciństwa – mam słomiany zapał. Chciałem jej uniknąć i robiłem wszystko do końca. Jest to pewny rys perfekcjonizmu.

To jest genialny przykład, bo widać jak zasłyszane przekonania wpływają na nas w przyszłości. Poza tym, właśnie perfekcjonista jedzie do końca, nie odpuszcza. Perfekcjoniści często mają taki rys, że ciągle coś poprawiają. Mogą nie pokazać światu tego nad czym pracują, dopóki to nie będzie idealne.

Wsparcie innych osób w walce z perfekcjonizmem

Pracując z talentami, widzę, że czasami ludzie traktują swoje talenty jako takie tłumaczenie się np. „Jestem Maksymalistą to jestem ja”. A talent dojrzały w ten sposób nie działa – nie dąży do perfekcji bez względu na cenę. Natomiast widzę, że są osoby, które szukają potwierdzenia, że ich sposób działania jest dobry i tak powinno się działać. Łatwo jest to racjonalizować. Ciężko wtedy przyglądnąć się sobie. Zastanawiam się, czy można poprosić inne osoby o opinie. Czy jest jakiś sposób popatrzenia na siebie z zewnątrz? Mi pomogła w tym terapeutka.

Pomyślałam sobie, że zawsze tam gdzie rodzi się potrzeba przyglądnięcia się danemu tematowi to tworzy się przestrzeń na to. Jak uczeń jest gotowy to mistrz się znajdzie. Jeśli czujemy, że ten perfekcjonizm nam szkodzi to znajdziemy sposób na niego – to może być  rozmowa z bliską osoba, coaching. Gdzieś na początku musi być jakaś potrzeba. Odczuwalny dyskomfort.

Dosyć często w mojej poprzedniej pracy ustalaliśmy własną definicje zrobionego –  wspólne kryteria, po których poznamy, że możemy zamknąć dany projekt. Zauważyłem, że to wywoływało sporo rozmów wśród ludzi. To są dobre momenty, żeby zobaczyć w jaki sposób się myśli, w jaki sposób ocenia się pewne rzeczy. Jeśli rozmawiamy o efektach z innymi osobami i widzimy, że bardzo to odbiega od innych to może warto się temu przyglądnąć.

Perfekcjonizm w pracy lidera i liderki

Mam kilka przemyśleń. Perfekcjoniści niekoniecznie są dobrymi liderami. Wolą sami wykonać prace, bo będzie najbliższa ich standardom. To jest taka droga do wypalenia. Perfekcjoniści maja tych zadań na sobie za dużo. Mogą nie doceniać wysiłku wkładanego przez inne osoby. W zespole takiego perfekcjonisty mogą być osoby, które czują, że odbiera im się odpowiedzialność, może pojawiać się jakaś wyuczona bezradność. Warto zobaczyć, co inne osoby z mojego zespołu uznają za to „dobrze wykonane” – można rozpocząć rozmowę na ten temat.

Nowy pracownik, a efekty pracy

Otworzyła mi duża klapka w głowie. Pracuję z liderami i liderkami, większość z nich ma problem, żeby poświecić jakość wykonania danego projektu nad wdrożenie nowej osoby w jej zadania. Strasznie trudno to obserwować z boku, w szczególności gdy się widzi te schematy. Nowa osoba często uważa, że jej się nie ufa. To jest ważne, żeby liderzy porozmawiali ze swoimi przełożonymi, o tym, że poszerzają właśnie zespół, więc pewne zadania będą wykonywane wolniej. To się nie dzieje.

My się uczymy w doświadczeniu, a doświadczenie zakłada, ze raz zrobię OK, a raz popełnię jakiś błąd, na którym nadal mogę się uczyć. Jeśli odcinam taką możliwość nowemu członkowi zespołu to ciężko będzie komuś zdobywać wiedze i kolejne umiejętności.

Ja często pytam: Co chcesz maksymalizować, czy samodzielność swojego zespołu, czy efekt pracy tu i teraz? OK, ja wiem ze swojego doświadczenia, że łatwo powiedzieć, że są różne odcienie szarości, ale… Jak to zrobić? Od czego zacząć?

Jak radzić sobie z perfekcjonizmem?

Przekonania

Ja najczęściej zaczynam od przyglądnięcia się różnym przekonaniom. Z czego wynikają moje powinności. Jeśli ja mam przekonanie, że muszę być perfekcjonistą, to jak ja mogę zmienić takie przekonanie, na coś, co będzie mnie wspierać np. chce stawiać sobie realistyczne wymagania. Gdy zauważam, że szukam idealnych rozwiązań, to mogę rozszerzyć to przekonanie o to, że istnieje wiele dobrych rozwiązań, ono nie musi być idealne.

Szukanie ograniczeń

Druga rzecz, to szukanie, w czym mi ten perfekcjonizm najbardziej przeszkadza, albo w czym się objawia np. nie deleguję rzeczy, bo ja sam zrobię to to będzie najlepsze. Nauczenie się delegowania jest trudne, ale pracujemy nad wzmacnianiem takiej kompetencji.

Czasami pracujemy, żeby wypuszczać rzeczy wystarczające dobre. Jeden z moich klientów ma karteczkę z napisem, że lepsze jest wrogiem zrobionego. Jeśli pojawia się u niego chęć kombinowania to patrzy na tę karteczkę i puszcza pewne zadania dalej. To jest trochę o kompetencjach.

Uważność na siebie

Potrzebnym też krokiem jest uważność na siebie. Czy po wykonaniu pewnej pracy towarzyszy mi ulga, bo pozbyłam się pewnego napięcia, czy dobrze się czuję, że coś zrobiłam?

Życzliwość

Myślę sobie, że też podstawą w pracy z perfekcjonizmem jest życzliwość do siebie. Uwzględnianie tego, że po prostu nie jestem maszyną i są różne okoliczności wewnętrzne i zewnętrze, które powodują, że raz działam lepiej a raz gorzej. Nie ma w tym nic niewłaściwego. Taka bazowa życzliwość myślę, że może pomagać w radzeniu sobie z krytykiem wewnętrznym, który pojawia się przy perfekcjonizmie.

Perfekcjonista w pracy

Mi pomaga wyznaczenie sobie czasu na zrobienie czegoś. To jest wewnętrzny termin. Często też słyszę od osób z perfekcjonizmem, że zawsze dawały sobie radę, więc teraz też dadzą. „Dlaczego teraz ma być inaczej? Dlaczego mam odpuścić?”. Wracając do moich doświadczeń z pracy z zespołami, często perfekcjoniści uważani są za dobrych pracowników, bo nie patrzymy, jakim kosztem coś robią.

Jeżeli mamy osobę ambitna w środowisku pracy to organizacja/firma z niej korzysta. Deleguje się jej chętniej i więcej. Mamy jednak taki schemat/pułapkę, w która taka osoba może wpaść. Jeśli wyobrazimy sobie, że perfekcjonizm dąży do stanu idealnego to ktoś musi ciężko pracować, więc jeśli ktoś obawia się, że jego pracy jest nie do końca perfekcyjna to ta osoba pracuje jeszcze więcej. Perfekcjonista robi też dużo często takich rzeczy rozwojowych, bo liczy, że ten jeszcze jeden kurs sprawi, że będzie OK. To jest taki moment, kiedy taka osoba bierze na siebie coraz więcej i staje się coraz bardziej zmęczona. To też odbywa się kosztem innych obszarów w życiu – pasji, relacji. Narasta niepokój i ryzyko, że cel zostanie nieosiągnięty. A ponieważ perfekcjonista nie odpuszcza to zaczyna się to zapętlać. Coraz bardziej nie dba o swoje zasoby, bo jest tego za dużo.

Kiedy rozmawiam z osobami, które planują kolejne działania zwykle zadaję im pytanie o to, z czego zrezygnowały, by się tego podjąć. Zwykle odpowiedź to: „Z niczego”. Słyszę tę odpowiedź i wiem, że ona nie jest prawdziwa, bo czas nie jest z gumy. Często to jest kosztem prywatnego czasu – snu, czasu z bliskimi, relacji. Często odpowiedź na to pytania sprawia, że te osoby sobie uświadamiają, że to nie jest bez kosztowe.

Zauważanie perfekcjonizmu w zespole

To jest też duża odpowiedzialność dla liderów i liderek, którzy planują działania. Może lepiej zrobić coś mniej niż doprowadzić to tego, że z powodu wypalenia zawodowego, ktoś zniknie na parę miesięcy z firmy – to podejście czysto biznesowe. Ja wierzę, że nam zależy na innych ludziach, więc jest też ten aspekt, że chcemy dla kogoś po prostu dobrze. Myślę też, że rzadko uczymy liderów wyłapywania perfekcjonistów i zauważania pierwszych oznak wypalenia zawodowego. Jak to wygląda z Twojego doświadczenia zawodowego?

Miałam ostatnio okazje prowadzić konferencje dla naukowców z branży medycznej i medyków. Tam padło takie pytanie: „Co zrobić, gdy ma się w zespole gwiazdy, ale w momencie, gdy zacznie się je przeciążać… co wtedy?”. Z pozycji lidera trzeba stanąć w uważności i zadać sobie szereg pytań: Co się stanie, gdy będę niesymetrycznie przydzielać zadania? Co gdy, będę długofalowo przeciążać pracownika? Jednorazowo jest to zrozumiałem, ale wyzwanie za wyzwaniem zaczyna tworzyć długotrwały kryzys. Świadomość lidera jest tutaj kluczowa. Po pierwsze trzeba uznać, co spowoduje taki stan rzeczy. Trzeba też zbadać jak się deleguje zadania – czego pracownik potrzebuje, żeby wykonać to zadanie (np. zmniejszyć ilość innych zadań)? Czy ma w ogóle możliwość teraz przyjąć to zadanie?

Mówiłaś przedtem o uważności – to pierwszy punkt wraz z pracą z przekonaniami. Ona pojawiała się po stronie tego perfekcjonisty, teraz pojawia się po stronie osób przydzielających prace. To trochę pułapka produktywności – dajemy więcej zadań osobom, które dobrze je przetwarzają, dajemy im więcej pracy, zamiast je nagrodzić np. kursem, odpoczynkiem.

Perfekcjonizm w życiu prywatnym

A co jest z perfekcjonizmem w kontekście prywatnym – miałem kiedyś sąsiada, który codziennie kosił trawnik. Co wtedy? Nie mamy wtedy pomocy w postaci pracowników z działu HR, współpracowników, lidera i liderki. Czy to jest to samo, czy coś innego?

Dążenie do perfekcji może być w wielu obszarach naszego życia – w każdej ważnej dla nas roli. Może im ona jest ważniejsza, tym więcej wysiłku tam wkładamy. Tutaj pojawiają się pytania: jaki ja mam na to wpływ? To poczucie kontroli jaki daje perfekcjonizm jest iluzoryczne. Nam się wydaje, że my mamy świetną strategie, ale nie możemy kontrolować czegoś, na co nie mamy wpływu. Tutaj znów wchodzimy w tę spiralę, która może doprowadzić do wypalenia (nie tylko zawodowego).

Jeśli się porównujemy to podobno robimy to z dwóch powodów – żeby zobaczyć, że inni też tak mają i z nami jest OK, ale też, żeby zobaczyć, że jesteśmy lepsi. Znowu wracam tu do uważności i zaufania sobie – jestem wystarczająca dobrą osobą, mogę być dla siebie życzliwy(-a). Wtedy dążenie do perfekcji może być wyborem, a nie przymusem.

Ja tutaj dodam, że stawianie sobie ambitnych celów nie jest złe. Powiedziałaś rzecz, którą sobie zapisałem – co czuję, gdy coś kończę? Jeśli to nie jest zasilające to warto się temu przyjrzeć bardziej.

Tak, bo w perfekcjonizmie trudno być zadowolonym z siebie. Kończenie zadań z poczuciem spełnienia jest wyraźnym wskazaniem tego, że jest OK.

Eksperymenty

Mi pomaga bardzo zmiana języka. Teraz robię „eksperymenty”. Mam swoje założenie, chcę coś osiągnąć, ale to jest eksperyment, więc jeśli coś nie wyjdzie to nic się nie dzieje. Nie musze robić tego do końca, nie musze osiągnąć sukcesu. Skończył się eksperyment, mam dane, mam jakiś jego efekt. Na podstawie analizy mogę zdecydować, czy dalej z tym działam, czy nie.

To jest fantastyczny przykład, taki w punkt. Jak powiedziałeś o eksperymentowaniu to ja pomyślałam o spontaniczności. Tak by bardziej cieszyć się drogą, niż skupiać się na rezultacie. Nawet jak o tym mówiłeś to ja czułam lekkość – coś sobie posprawdzam, jak będzie fajnie to za tym pójdę. To jest takie zwalczanie tej sztywności.

Elastyczność

Dla mnie ta elastyczność to jest ciekawość. Pozwala ona na różne wyniki. Przekładam to też na produkty, które robię – ja tam tworzę wersje – jako atut przedstawiam możliwe aktualizacje.

Tak, to jest jakiś adaptacyjny sposób zabezpieczenia pozwalający pokazać dzieło światu. W wysokich standardach nie ma nic złego. Niskie standardy mogą przynieść jakieś zniechęcanie, znużenie. Warto też pilnować tego, by one po prostu nie były sztywne, nierealistyczne.

Uważność

Bardzo polecam ustalanie definicji zrobionego. To bardzo pomaga. Chciałbym jeszcze raz podbić tę uważność. Gdybyś mnie zapytała parę lat temu, czy jestem perfekcjonistą to bym zaprzeczył, a tam były takie rysy. Natomiast to, co mi najbardziej pomogło to właśnie praktykowanie tej uważności.

Podpisuję się pod tym, co mówisz. Trudno być uważnym, jeśli nie ma w nas ciekawości. Uważność pomaga nam wybić się z pewnych schematów np. utartego stylu działania. Uważność pomaga nam się zatrzymać. W tej chwili, w tej sytuacji to jak chcę działać?

You might be interested in …

Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
INTENCJONALNY NEWSLETTER
Co tydzień wysyłam list, w którym zapraszam do rozmowy i zadania sobie ważnych pytań.
Administratorem danych zawartych w korespondencji e-mail jest Dominik Juszczyk prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą Dominik Juszczyk Near-Perfect Performance. Wysyłając wiadomość, przekazujesz mi adres e-mail. Szczegóły dotyczące przetwarzania danych są dostępne w polityce prywatności osadzonej na tej stronie internetowej.
INTENCJONALNY NEWSLETTER
Co tydzień wysyłam list, w którym zapraszam do rozmowy i zadania sobie ważnych pytań.
Administratorem danych zawartych w korespondencji e-mail jest Dominik Juszczyk prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą Dominik Juszczyk Near-Perfect Performance. Wysyłając wiadomość, przekazujesz mi adres e-mail. Szczegóły dotyczące przetwarzania danych są dostępne w polityce prywatności osadzonej na tej stronie internetowej.
Jeszcze jeden krok – potwierdź zapis!
Bardzo się cieszę, że będę mógł się z Tobą dzielić przemyśleniami. Koniecznie kliknij potwierdzenie zapisu, które znajdziesz w swojej skrzynce mailowej (sprawdź też folder spam). Zaraz po tym przekieruję Cię na stronę z prezentami – „Twoje pierwsze kroki po poznaniu talentów" oraz kartami talentowymi.
Jeszcze jeden krok – potwierdź zapis!
Dziękuję!