Blog

#205 Dyskusja z wymówkami – rozmowa z Mają Makowską

Inspirują mnie historie osób, które znalazły się w jakiejś sytuacji, nie ze swojej winy i które postanawiają, że nie dadzą się zdefiniować temu, co je spotkało, niezależnie czy to będzie choroba, wypadek lub sytuacja ekonomiczna. O takiej historii rozmawiam z moją gościnią, Mają Makowską. Jako dziecko dowiedziała się, że ma cukrzycę typu I. Bardzo często ta choroba równa się obniżonej aktywności sportowej i presji z otoczenia „aby na siebie uważać”. Maja niedawno ukończyła podwójnego Ironmana. Byłem ciekawy jej historii i jak doszła do tego, że pomimo ograniczeń, może podjąć się takiego wysiłku. Dla mnie jej historia jest o dyskusji z tym, co jest możliwe i co ogranicza. Oczywiście warto pamiętać, o tym jakie mamy zasoby, w jakim jesteśmy stanie, jakie mamy wsparcie – warto najpierw zająć się podstawami. Potem będzie przestrzeń na weryfikowanie tego, co nas ogranicza. Mam nadzieję, że spodoba się Wam nasza rozmowa! Zapraszam do dyskusji!


Gościni

Maja – jest diabetyczką, sportowcem, kobietą i córką.

Linki

Intencjonalny newsletter

Co tydzień wysyłam list, w którym zapraszam do rozmowy i zadania sobie ważnych pytań.

Administratorem danych zawartych w korespondencji e-mail jest Dominik Juszczyk prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą Dominik Juszczyk Near-Perfect Performance. Wysyłając wiadomość, przekazujesz mi adres e-mail. Szczegóły dotyczące przetwarzania danych są dostępne w polityce prywatności osadzonej na tej stronie internetowej.
Administratorem danych zawartych w korespondencji e-mail jest Dominik Juszczyk prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą Dominik Juszczyk Near-Perfect Performance. Wysyłając wiadomość, przekazujesz mi adres e-mail. Szczegóły dotyczące przetwarzania danych są dostępne w polityce prywatności osadzonej na tej stronie internetowej.

Streszczenie

Maja w wieku ośmiu lat dowiedziała się, że cierpi na cukrzyce typu I. Jednocześnie robi rzeczy, które nie kojarzą się z tą chorobą m.in. ukończyła podwójnego Ironmana. Bardzo mnie ciekawi, jaki mechanizm spowodował, że nie dała się określić przez chorobę.

Ważna uwaga do tego odcinka:
Jestem świadomy, że są sytuacje, kiedy po prostu się nie da. Podczas rozmowy, gdy mówię o wymówkach i działaniu mimo nim, chodzi mi o świadome spojrzenie na swoje ograniczenia i zobaczenie, gdzie się pojawia nasz obszar wpływu. Prace z wymówkami zawsze osadzamy w tym, co realnie możemy zrobić.

Diagnoza – cukrzyca

Często intryguje mnie to, jakie wybory stoją za tym, co ktoś robi. Ty masz cukrzycę typu I?

Tak. Podstawowo wyróżniamy dwa typy cukrzyce. W uproszczeniu cukrzyca typu I ma podłoże genetyczne, a cukrzycę typu II można nabyć przez niewłaściwe nawyki żywieniowe i brak ruchu.
Mój organizm praktycznie nie produkuje insuliny, więc muszę ją dostarczać w postaci zastrzyków podskórnych. Choruję od ósmego roku życia, obecnie mam trzydzieści jeden.

Wybór sportu – triatlon

Mi cukrzyca kojarzy się z nagłymi skokami cukru, z możliwością zasłabnięcia, zagrożeniem życia. Natomiast to, z czym mi się nie kojarzy to sport. Powiedz może: jaki sport uprawiasz?

Trenuję triatlon. Wcześniej eksperymentowałam z różnymi dyscyplinami jednak to sporty wytrzymałościowe są częścią mojego życia. Jest to triatlon na dystansie średnim i długim. Podstawą jest pełen dystans Ironman: 3,8 km pływania, 180 km na rowerze, 42 km biegania.

Jestem zdrowym czterdziestolatkiem i rzeczy, którymi się zajmujesz nie przyszłyby mi do głowy. A skąd się taki pomysł wziął u Ciebie?

Na studiach zachorowałam na bulimie i kompulsywne objadanie. Znalazłam sobie wtedy „genialny sposób”, żeby jeść to co i ile chcę – zwracanie wszystkiego w toalecie. To był proces bardzo autodestrukcyjny. Byłam bardzo skupiona na swoim ciele. Chciałam być szczupła. Zaczęłam wtedy biegać, bo wiedziałam, że od tego można schudnąć. To był jedyny cel – niższa waga, lepszy wygląd. Potem pomyślałam, że jak nie mogę schudnąć biegając, to zacznę trenować triatlon. Ale, jak już przeszłam przez terapię i zaczęłam mieć zdrowe podejście do jedzenia to pojawiła się miłość do samego sportu i zawodów oraz do może takiego uwalniania frustracji. Nie chciałam już regulować emocji przez jedzenie, ale pomógł mi w tym sport.

Dlaczego sport?

Co w tym pomaga: Czas na zmęczenie? A może konkretny cel, który zabiera skupienie?

Wydaje mi się, że tak chciałam być lepsza w tym, co robię, że nie chciałam już dalej wyniszczać swojego ciała od środka. W tym mi pomogła terapia. Dopiero jak zaczęłam rozmawiać z ludźmi, którzy zaczęli mnie pytać, czemu uprawiam triatlon, uświadomiłam sobie, jak dużą satysfakcje daje mi ukończenie treningu.

Czy choroba ogranicza?

Dalej mi się w głowie nie mieści, jak można uprawiać sport przy cukrzycy. Widzę, że w wielu sytuacjach ta cukrzyca definiuje sposób życia, nakłada ograniczenia. Mówiąc o sporcie, nie wspominasz o tym. Czy Ty masz jakieś ograniczenia?

Cukrzyca kojarzy się z ograniczeniem, samodyscypliną i ryzykiem śpiączki… więc jak sobie postawiłam za cel zmienienie postrzegania tej choroby. Kiedy na nią zachorowałam to schemat był taki, że musiałam mieć życie ustawione co do godziny, żeby lekarzom łatwiej było kontrolować poziom cukru. To ciągle się powtarzało: pomiar cukru, insulina, jedzenie. Zdarzało mi się, że np. na lekcji skakałam na skakance, żeby zbić cukier albo jadłam w kościele kanapkę , bo wypadała moja pora posiłku. To może być problem lekarzy starszych przekonań, którzy prowadzą podopiecznych w taki sposób. Łatwiej powiedzieć, że się czegoś nie da niż zaproponować inne rozwiązanie wymagające więcej uwagi.

Ja trafiłam na odpowiednich ludzi w moim życiu. Był kiedyś taki zespół „Aktywni z cukrzycą”, jego prezesem był Eugeniusz Śnieżko – ten człowiek był tak pomysłowy i odważny, że dla niego nie było żadnych ograniczeń.

Często zdarza się tak, że na zawodach mam lepsze cukry niż gdy leżę na kanapie. Staram się przewidywać to, co będzie się działo z moim organizmem – jaka jest jego temperatura, czy mam miesiączkę, gdzie dałam sobie zastrzyk. Ogólnie są 42 czynniki, które wpływają na poziom cukru np. czy weźmiesz gorący prysznic po wzięciu insuliny. Staram się wziąć pod uwagę jak najwięcej.

Zawody z cukrzycą

Czy w trakcie zawodów mierzysz sobie poziom cukru?

Tak. Kiedyś mierzyłam cukier z krwi z palca za pomocą gleukometru. Podczas zawodów musiałam zejść z trasy, żeby to zrobić. Teraz są urządzenia, które  automatycznie co kilka minut sprawdza stężenie płynu śródtkankowego. Pomiar cukru wysyłany jest bezpośrednio do np. zegarka, telefonu, licznika na rowerze. To mi bardzo ułatwia funkcjonowania, bo widzę też tendencje pomiarów – czy cukier zaczyna spadać, jest stabilny, wzrasta. Nie jestem jednak na pompie insulinowej, więc sama podaję sobie insulinę. W przypadku czasów jakie osiągam podczas zawodów nie ma znaczenia, że zejdę na chwilę.

Pokonywanie ograniczeń

To trochę wyjaśnia, dlaczego to robisz i jak to jest możliwe. Nie chciałabym, żeby ta rozmowa była tylko o cukrzycy, ale mam jeszcze dwa pytania do niej. Kiedy był ten moment, że uznałaś, że cukrzyca nie będzie Ciebie definiować? Dla mnie to jest takie duże „wow”. Jest coś, co obiektywnie jest trudne, a ktoś stwierdza, że może to jest jego rzeczywistość, ale nie da się temu ograniczać.

Pierwszy moment to diagnoza. Jeszcze leżałam wtedy w szpitalu, nie chciałam, żeby pielęgniarki podawały mi insulinę, ja chciałam robić to razem.

Maja ma wtedy osiem lat.

Tak. Wydaję mi się, że wtedy myślałam, że jak sama będę wbijać igłę to będzie mniej boleć.

Dopytam: jak się robi tę zastrzyki?

One są podskórne. Tam jest pen z krótką igłą, która nie dosięga mięśni.

Drugi taki moment to wrzesień 2022 roku. Ukończyłam wtedy podwójnego Ironmana, jako pierwsza Polka z cukrzycą. Dla mnie wtedy zostały obalone wymówki, że nie można ćwiczyć przy cukrzycy.

Wymówki

Ten komunikat o wymówkach… do kogo był?

Myślę, że do mnie, ale też do innych osób. Dla mnie każdy start jest doświadczeniem, które zbieram. Bardzo bym chciała, żeby inne osoby z tego korzystały, dlatego zawsze pokazuję, jak wyglądały moje cukry, intensywność wysiłku itd. Ktoś może to odnieść później do siebie.

Czyli to jest takie Twoje WHY (dlaczego)? Coś co powoduję, że inni nie muszą dać się ograniczyć. Tutaj można to przenieść też do innych obszarów niż cukrzyca. To nawet na mnie działa, że jak osoba z cukrzycą może tyle robić, to jakie ja mam wymówki?

Bliscy

Ostatnie pytanie w temacie cukrzycy: jak pokazałaś swoim najbliższym, żeby się o Ciebie nie martwili, bo wiesz, co robisz?

To było gorsze niż trenowanie. To zabrzmi drastycznie – ja cały czas mam wizję, że mogę umrzeć. Mogę być w lesie, bez zapasów, mogę zasłabnąć, a od utraty przytomności mam jakieś 3 minuty, żeby mój mózg nie miał już cukru niezbędnego do pracy. Dlatego ja jestem wyczulona na tym, co mówi mój organizm. Skupiam się na sobie. 

Moja mama podczas moich zawodów była bardzo zestresowana. Ja czasami jej nie mówiłam, co planuję, bo nie chciałam, żeby tak się denerwowała. Przez to, że rodzice byli na każdym etapie mojej choroby to znali wszystkie zagrożenia i wiedzieli, jaki duży wysiłek będzie potrzebny, żeby w trakcie zawodów zadbać o odpowiedni poziom cukru.

Jeśli chcemy pomóc takiej osobie, która chcę spróbować sportu to trzeba zwrócić uwagę na:

  1. Bardzo duży zapas glukozy – płynna glukoza, żele, banany.
  2. Zmniejszenie insuliny podanej przed treningiem.

A jak nie jesteśmy jeszcze pewni, jak zachowa się nasz organizm w trakcie treningu to trzeba zabrać kogoś zaufanego, kto będzie wiedział, jak zachować się w razie zasłabnięcia. Chodzi o to, żeby nie bać się wykonać swojego treningu.

To takie zdroworozsądkowe. Ja jak idę biegać do lasu to też daję znać bliskim mi osobom, gdzie jestem – jeśli się nie odezwę to tutaj trzeba mnie szukać.

Ja jak idę w góry na jeden dzień to biorę jedzenie na cały tydzień, bo np. może zacząć padać, będę musiała się gdzieś schować i zejdę dwie godziny później.

Motywacja

Jeżeli dobrze rozumiem to, co mówisz o swoich przejściach, to jesteś bardzo zmotywowana, by przekazywać swoje doświadczenie innym osobom.

Tak. Ja powoli się w to wkręcałam. Myślę, że to, czego się nauczyłam w trakcie terapii to to mi dało taką pewność, że to, co robię może posłużyć innym. Ja bym chciał pójść w tym kierunku. Chciałabym nie tylko dzielić się doświadczeniem, ale też wiedzą. Mam w planach studia, by zostać edukatorką cukrzycową, żeby pomóc osobom, które dopiero stają przed diagnozą. By pokazać, że można normalnie żyć, nie trzeba być zamkniętym w klatce. Te pierwsze dni są najważniejsze.

Wytrzymałość mentalna

Mega jest ten przekaz. To trafia też do osób takich jak ja, które nie chorują, bo dużo tutaj widać, że dużo zależy od nastawienia, zorganizowania i przedyskutowania swoich wymówek, jak można je pokonać. Porozmawiajmy teraz o tej wytrzymałości mentalnej. Wiele osób, które przebiegły ultra maratony mówi, że przez pewien czas biegnie się ciałem, a potem zaczyna biec się głową. Jak Ty się z tym mierzysz? Czy masz jakaś stałą motywacje? Jaki jest Twój wewnętrzny dialog?

Chciałam siebie poznać od strony, z której jeszcze siebie nie znałam. Wiem, że jestem bardzo impulsywna, szybko się zapalam. We mnie buzuje tyle emocji… ale szybko się wyciszam. Miałam takie momenty na pojedynczym Ironmanie, kiedy zeszłam z roweru i byłam bardzo zmęczona, odwodniona i wybiegłam na pierwsze okrążenie maratonu, a koleżanka mi powiedziała, że już niedaleko. A jak byłam tak zdenerwowana, bo jakie niedaleko? Ja miałam tam jeszcze trzy godziny biegania. Denerwowało mnie to, że ja nie mogłam nic zrobić.

Kiedy zdecydowałam się na podwójnego Ironmana to byłam pewna, że popadnę w taką złość z tego zmęczenia. A nic takiego nie było. W trakcie jazdy na rowerze (ponad 300 km) był taki moment, gdy zaczęło być ciemno, nie miałam punktów odniesienia, było mi tak źle. Byłam tylko ja i moja głowa. Ja tam płakałam, żeby uwolnić wszystkie myśli, które kotłowały mi się w głowie. Wiem, że płacz bardzo pomaga mi obniżyć napięcie. To sprawiło, że było mi lżej na duszy.

Wychodząc na bieganie, czułam się jak młody bóg. Tak przebiegłam 60 km, ale ostatnie 20 km to był znowu zjazd. Mogę przyznać, że wtedy dla mnie zaczął się podwójny Ironman – już nie mogłam, ale dalej biegłam. Tu się zaczęły teksty typu: „Nienawidzę tego”, „Wszystko mnie boli”, „Chcę to już skończyć”. Ja wiedziałam, że to skończę, ale jednocześnie marzyłam, żeby zejść z trasy. To było we mnie głęboko zakodowane, ale to, co przeżywałam na powierzchni było tragiczne.

Lekcje wyciągnięte ze sportu

Nasz mózg mówi dużo wcześniej, że nie możemy niż to naprawdę się dzieje – to taki mechanizm obronny, o którym czytałem. Powiedz mi, proszę, jak patrzysz na to doświadczenie, to czego ono Cię nauczyło? Z czym wychodzisz z tych ostatnich 20 km?

Jestem okropnie uparta i jedyne, co by pomogło mi zejść z trasy, to zły cukier albo ryzyko poważnej kontuzji. Nauczyło mnie to też tego, że trzeba być wytrwałym i że najgorsze dla mnie będzie zawiedzenie samej siebie. Ja sama sobie bym tego nie wybaczyła. Wybaczyłby mi mój trener, sponsorzy, support. Oni by jeszcze powiedzieli, że nic się nie stało.

Nie trać czasu

Ja słyszę też to, że ten bieg był połączony z czymś, co dla Ciebie jest bardzo ważne. A z czym byś chciała, żeby ludzie wyszli ze spotkania z Tobą?

Żeby nie tracić czasu na zastanawianie się, czy warto i rozważnie wszystkiego. Szkoda w naszym życiu jest czasu na to, że jak nie jesteśmy czegoś pewni to tego nie zrobimy. Podejmijmy próbę. To czego spróbuję zależy od mojej odwagi i możliwości. Wiem, żeby nie tracić czasem okazji.

Dzięki za to. Ja myślę o tym, że jak pojawiają się wymówi, to mogę je spisać i przeanalizować, żeby nie były problemem.

O, to jest fajny pomysł. Też go wykorzystam.

Poznaj również

E-book „Modele myślowe w praktyce”
Skorzystaj ze sprawdzonych przepisów na skuteczne działanie. Wybierz, czy chcesz rozwiązać swój problem, podjąć ważną dla Ciebie decyzje czy pogłębić zrozumienie danego zagadnienia. Naucz się korzystać z modeli myślowych.

You might be interested in …

Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
INTENCJONALNY NEWSLETTER
Co tydzień wysyłam list, w którym zapraszam do rozmowy i zadania sobie ważnych pytań.
Administratorem danych zawartych w korespondencji e-mail jest Dominik Juszczyk prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą Dominik Juszczyk Near-Perfect Performance. Wysyłając wiadomość, przekazujesz mi adres e-mail. Szczegóły dotyczące przetwarzania danych są dostępne w polityce prywatności osadzonej na tej stronie internetowej.
INTENCJONALNY NEWSLETTER
Co tydzień wysyłam list, w którym zapraszam do rozmowy i zadania sobie ważnych pytań.
Administratorem danych zawartych w korespondencji e-mail jest Dominik Juszczyk prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą Dominik Juszczyk Near-Perfect Performance. Wysyłając wiadomość, przekazujesz mi adres e-mail. Szczegóły dotyczące przetwarzania danych są dostępne w polityce prywatności osadzonej na tej stronie internetowej.
Jeszcze jeden krok – potwierdź zapis!
Bardzo się cieszę, że będę mógł się z Tobą dzielić przemyśleniami. Koniecznie kliknij potwierdzenie zapisu, które znajdziesz w swojej skrzynce mailowej (sprawdź też folder spam). Zaraz po tym przekieruję Cię na stronę z prezentami – „Twoje pierwsze kroki po poznaniu talentów" oraz kartami talentowymi.
Jeszcze jeden krok – potwierdź zapis!
Dziękuję!