Dwie z moich ulubionych książek, „Droga na szczyt. Jak ćwiczyć, aby osiągnąć mistrzowską biegłość w dowolnej dziedzinie” Andersa Ericssona i Roberta Poola oraz „Praca głęboka. Jak odnieść sukces w świecie, w którym ciągle coś nas rozprasza” Cala Newporta mówią o deliberate practice, czyli o świadomym działaniu lub świadomym ćwiczeniu. Świadome ćwiczenie to takie, w którym cała nasza uwaga jest skierowana na daną czynność, oraz oparte na pozytywnym feedbacku, który cały czas pozwala nam wprowadzać zmiany do ćwiczenia, aby utrzymać uwagę na tym, co najważniejsze. W tych książkach znajdziesz też informacje, że aby wytrwać w takim działaniu, warto umieć obserwować postęp, który staje się motywatorem.
Postęp, czyli co?
Intuicyjnie rozumiemy słowo „postęp” jako przybliżenie się do rezultatu, przyrost, krok w wybranym kierunku, rozszerzenie wiedzy lub umiejętności. Zwykle postęp definiujemy w kontekście dodatkowych informacji:
- stanu początkowego – przed rozpoczęciem aktywności, działania, nauki, pracy;
- stanu obecnego – określenia, w jakim miejscu teraz jesteśmy, co już zrobione, nauczone;
- stanu docelowego – miejsca (wiedzy, umiejętności), do którego dążymy;
- różnicy między stanem początkowym a obecnym – czyli ile już zrobiliśmy;
- różnicy między stanem obecnym a stanem docelowym – ile nam jeszcze brakuje do końca.
Obserwując siebie i osoby, z którymi współpracuję, widzę kilka podejść do tego tematu:
- znamy stan początkowy i obecny, ale nie mamy określonego stanu docelowego;
- znamy stan początkowy, obecny i docelowy – fiksujemy się na tym, ile nam jeszcze brakuje;
- znamy stan początkowy, obecny i docelowy – skupiamy się na postępie.
To ostatnie podejście działa najlepiej w przypadku moim i wielu moich klientów.
Przykład – jak śledzę postęp
Warto to pokazać na przykładzie. Załóżmy, że chcę się nauczyć języka norweskiego. Zacznijmy od pierwszego podejścia.
- Mój stan początkowy: znałem kilka słówek i podstawowe struktury gramatyczne (czas teraźniejszy, szyk zdania, liczba mnoga).
- Mój stan obecny: uczę się norweskiego przez aplikację Duolingo, znam ponad 1100 słówek i umiem powiedzieć, czy coś jest określone, czy nie.
W tym przypadku widzę, że zrobiłem pewien postęp (aplikacja mi to pokazała). Ale bez określenia stanu docelowego nie umiem powiedzieć, czy ten postęp jest dla mnie wystarczający, czy nie.
Popatrzmy na drugie podejście: znam stan początkowy, obecny i docelowy, ale skupiam się na tym, czego mi jeszcze brakuje. Stan początkowy i obecny opisałem powyżej, mój stan docelowy to móc z moimi znajomymi z Norwegii wymienić kilka zdań po norwesku, tak że będziemy się nawzajem rozumieć. Kilka zdań to taka prosta konwersacja, powiedzmy o tym, co teraz robisz, co się u Ciebie zmieniło ostatnio i co planujesz – od pięciu do dziesięciu zdań. Wiem, że nie jestem jeszcze w stanie przeprowadzić takiej rozmowy (wiem, bo podjąłem próbę ;) ). Gdybym się skupiał na tym, że jeszcze tego nie umiem, i w ten sposób oceniał swój proces uczenia się (postępu w uczeniu się), to przy moim charakterze byłoby to dla mnie demotywujące. Ważny jest cel (stan docelowy), ale ciągłe przypominanie sobie, że jeszcze tam nie jestem, mi nie służy.
Stąd trzecie podejście: znam stan początkowy, obecny i docelowy, ale ucząc się, skupiam się na tym, czego już się nauczyłem i jaki postęp zauważam w swojej wiedzy. Jak to wygląda w praktyce?
Mam trzy proste sposoby sprawdzenia, czy robię postęp, i obserwowania go:
- Sprawdzam zamknięte kółka tematów w aplikacji Duolingo – na bieżąco widzę, które tematy w jakim stopniu mam już „przerobione”. W zakładce mojego profilu widzę też podsumowanie mojego tygodniowego postępu, dodatkowo na głównym ekranie mam pokazaną liczbę dni pod rząd (serię), kiedy korzystałem z aplikacji.
- Zapisuję w Notion nowe słówka, które poznałem w czasie lekcji – widzę, że z tygodnia na tydzień ich liczba przyrasta.
- Raz na kilka dni, pisząc wiadomość do znajomych z Norwegii po angielsku, sprawdzam, czy jestem w stanie napisać jedno zdanie po norwesku – staram się, aby za każdym razem były to różne zdania.
Dzięki temu trzeciemu podejściu na bieżąco (zaraz po nauce), ale też w ciągu tygodnia, widzę, że umiem trochę więcej niż wcześniej. Pozwala mi to dostrzegać sens nauki, bo wiem, że jest skuteczna. A to mnie bardzo motywuje do dalszego działania.
Odroczona gratyfikacja a świadomość postępu
Odroczona gratyfikacja to umiejętność zdecydowania, że teraz i przez kolejne dni, miesiące lub nawet lata robię coś, co przyniesie efekt w przyszłości. Nagroda za moją pracę i wysiłek jest odroczona. Dzięki odroczeniu gratyfikacji możemy robić rzeczy, które wymagają wielokrotnych powtórzeń, zanim przyniosą rezultat. Przeciwieństwem tego podejścia jest zrobienie czegoś, co daje nagrodę natychmiast, ale w długim terminie jest dla nas szkodliwe.
Ewolucyjnie jesteśmy przystosowani raczej do szybkich nagród – jestem głodny, zjem i od razu czuję sytość, nie robię codziennie ćwiczeń, które przyniosą rezultat za pół roku, tylko oglądam serial, bo to jest przyjemne tu i teraz. Odroczenie gratyfikacji jest trudne, a jednocześnie dzięki tej umiejętności możemy osiągnąć wielkie rezultaty.
Umiejętne śledzenie postępu pomaga skutecznie czekać na nagrodę. Zauważenie postępu tu i teraz jest taką małą nagrodą, która pomaga poczekać na dużą nagrodę. Dlatego to, co opisałem powyżej w kontekście zauważania postępu, jest też tak pomocne w realizacji dużych celów.
Śledzenie postępu a talenty
Kiedy rozmawiam o tym temacie ze znajomymi, którzy znają swoje talenty, czasami słyszę pytanie, czy są talenty, które bardziej wspierają śledzenie postępu, i analogicznie, czy są takie, które to utrudniają. Pamiętając, że talenty nie mówią o tym, co możemy robić, tylko jak to będziemy robić, zwykle odpowiadam, że każdy z talentów, w zależności od swojej dojrzałości, może pomagać i przeszkadzać w zauważaniu tego, że jesteśmy trochę dalej niż dzień wcześniej.
Jasne, że są talenty takie jak odpowiedzialność, osiąganie, bezstronność czy dyscyplina, które w pierwszej kolejności kojarzą się z łatwością obserwowania postępu. Ale każdy inny talent, świadomie zastosowany, też może w tym pomóc. Dzięki bliskości możemy dzielić się postępem z bliskimi osobami – mamy przyjemność robienia czegoś razem, wiemy, że te osoby chcą dla nas dobrze. Dzięki elastyczności możemy sprawdzać postęp w losowych momentach i dzięki temu mieć częstszy „pomiar” tego, gdzie jesteśmy, a w wyniku tego możemy elastycznie zmieniać podejście do obserwacji postępu. Talent poważanie może nam pomóc obserwować postęp, gdy wierzymy, że obszar, nad którym pracujemy, jest ważny i istotny dla nas lub dla naszego zespołu.
Istotne jest, aby zauważyć potrzebę mierzenia postępu i zysk płynący z tej aktywności, a potem świadomie, talent po talencie, zastanowić się, który z nich może najefektywniej pomóc w zauważaniu, gdzie jesteśmy na naszej drodze do celu.
Co zrobić, gdy trudno jest śledzić postęp wprost?
Na koniec podzielę się z Tobą moim sposobem na obserwowanie postępu, gdy nie jest to łatwe wprost. Na przykład gdy uczę się lepiej pisać, nie ma łatwo dostępnej miary tego, jaki postęp wykonałem przez ostatni miesiąc. Wtedy tworzę miary, które pomagają obserwować proces – mierzę postęp poprzez:
- liczenie, ile ćwiczeń pisarskich wykonałem,
- ile godzin na nauce pisania spędziłem,
- jeżeli piszę coś, co czytają inni, to mierzę liczbę reakcji.
Mogę obserwować swój proces rozwoju w danym obszarze poprzez włożoną w to energię i zainwestowany czas.
Dopełnienie czy usuwanie?
Na koniec jeszcze podsunę pytanie – co Cię bardziej motywuje w kontekście śledzenia postępów dla mniejszych projektów (w sumie dla większych to też może działać) – dopełnianie do 100% czy usuwanie, aż lista będzie pusta?
Zauważyłem, że to jest bardzo zależne od człowieka. Niektórzy wolą dopełniać, bo widzą, ile już zrobili, i to bardzo ich motywuje do wysiłku, żeby zrobić jeszcze parę rzeczy i skończyć to, czym się zajmują. Inni z kolei wolą usuwać, bo motywuje ich to, że wszystko wyczyścili i na liście nic nie zostaje.
Który z tych sposobów bardziej Cię motywuje?
Podsumowanie
Od przeczytania dwóch książek, których tytuły podałem we wstępie, świadomie planuję, jak będę śledził postęp pracy nad ważnymi dla mnie obszarami. Jeszcze przed zaczęciem pracy określam, gdzie ten postęp będę obserwował, jak często i kiedy będę z niego wyciągał wnioski. Widzę wzrost swojej skuteczności osiągania takich rezultatów, jakich oczekuję. Częściej też kończę pracę nad projektem na wcześniejszym etapie, bo zawczasu określiłem, do jakiego momentu chcę nad nim pracować, a dzięki śledzeniu postępu wiem, że już jestem w tym miejscu.
Pytanie
Który sposób śledzenia postępu Tobie najbardziej odpowiada?