Ograniczenia stymulują kreatywność. Często słyszałem to zdanie. Bardzo do mnie dotarło, gdy w jednym z kursów online, który przerabiałem, miałem przygotować opis tego, co robię, w dokładnie sześciu słowach. Na początku pomyślałem, że nie da się opowiedzieć o tym w tak małej liczbie słów. Kiedy jednak zacząłem pracować nad opisem, okazało się, że wygenerowałem kilkadziesiąt wersji. Zresztą jednej z nich używam do dzisiaj. W tym samym czasie zaczynałem myśleć o tym, że chciałbym nauczyć się pisać. Postanowiłem, że jedną z aktywności będzie codzienne opisanie jakiejś mojej myśli w dokładnie sześciu zdaniach. Skutki tego eksperymentu mnie zaskoczyły.
Pomysły się pojawią, jeżeli będę uważnie obserwował rzeczywistość
Jedną z moich największych obaw na początku tego projektu była obawa o brak pomysłów. Myślałem, że przecież nie da się codziennie wymyślać świeżego pomysłu na wpis. Szybko okazało się, że to była tylko obawa w głowie, a nie rzeczywistość. Jak to wygląda w rzeczywistości? W 90% przypadków pomysły przychodzą mi do głowy w ciągu dnia – to, na czym się wtedy skupiam, to jak najszybciej je zanotować, żeby nie uciekły. Nie skupiam się na nich aż do momentu, kiedy chcę zacząć pisać, zwykle rano. Kiedy otwieram edytor, w którym piszę teksty, przeważnie czekają tam już różne pomysły i wybieram z nich ten, o którym mam ochotę napisać danego dnia.
Czasami się zdarza, że jednak nie ma tam zapisanego pomysłu, że już wszystkie te wcześniej zanotowane opisałem. Wtedy wystarczy, że skupię się na tym, o czym myślałem przez ostatnią godzinę. Pojawia się wtedy myśl, z której pączkuje pomysł.
Dobrym przykładem jest wpis „Kubki łączą ludzi”. Nie miałem zapisanego tematu. Akurat piłem kawę z kubka, który dostałem w prezencie. Pomyślałem, że dzięki temu chwilę wcześniej odezwałem się do osób, od których go dostałem. Pojawił się pomysł na temat wpisu.
Wniosek #1
Obawa o brak pomysłów czasami blokuje mnie przed działaniem. Jeżeli zacznę coś robić i uważnie będę obserwował siebie i otoczenie, to pomysł prędzej czy później się pojawi. Chcę być gotowy i jak najszybciej go zanotować. Ostatnio korzystam do tego z aplikacji Drafts w zegarku.
Siła konsekwencji i małych kroków
Ile czasu zajęłoby Ci napisanie ponad 23 000 słów, czyli około 45 stron? Pisanie wpisów w cyklu #sześć zajmuje mi około 6–7 minut dziennie (plus czas publikacji). Napisanie tych 45 stron tekstu zajęło mi więc około 42 godzin. Dużo? Mało? Nie wiem. Wiem, że tego nie odczułem, bo pisałem po kilka zdań dziennie, kilka minut naraz.
W wielu miejscach udowodniłem sobie, jak ogromna jest siła w dzieleniu dużych zadań na małe kroki. Tutaj podbijam ten wniosek jeszcze bardziej. Codzienne małe kroki, konsekwentnie wykonywane z czasem sumują się do dużych wykonanych projektów. Moim jedynym zadaniem każdego dnia było i jest napisanie sześciu zdań i tytułu.
Wniosek #2
Dziel duże zadania na małe kroki. Skupiaj się na ich konsekwentnym wykonywaniu. Dzięki temu łatwiej jest działać i duże zadania nie są tak przytłaczające.
Lubię dyskusję z innymi
Uwielbiam rozmawiać z innymi. Dzielenie się swoimi myślami i spostrzeżeniami daje wiele okazji do rozmowy. Przez ten rok miałem okazję dyskutować z wieloma osobami na tematy, których normalnie byśmy nie poruszyli. Impulsem były moje wpisy. Rozmawialiśmy w komentarzach na stronie pod wpisami, na Instagramie, gdzie codziennie wrzucałem plansze z wpisami, ale też na żywo. Dzięki temu, że mieliśmy gotowy temat, rozmowy od razu były nakierowane na konkretny obszar i dzięki temu głębsze.
Wniosek #3
Mówienie publicznie o przemyśleniach, nie jako o prawdach objawionych, ale jako swoich doświadczeniach, stymuluje rozpoczęcie rozmowy. Warto się dzielić tym, co siedzi w głowie. Dzięki temu poszerzamy swoją wiedzę.
Zabawa formą
Kiedy zaczynałem pisać, cel był jasny – codziennie zapisać jedną myśl w maksymalnie sześciu zdaniach lub równoważnikach zdań. Szybko okazało się, że czasami są to zdania złożone, a czasami tylko pojedyncze słowa, ale zawsze maksymalnie sześć. Czasami jest to jednolity blok tekstu, a czasami kilka paragrafów. Wiele zależy od tego, co chcę przekazać, ale też od tego, jaki mam humor danego dnia, kiedy piszę kolejny wpis. Wiem, że zaczęło mi się podobać bawienie się tym, jak wygląda ten krótki tekst. Sprawia to, że tym chętniej siadam do pisania kolejnych.
Wniosek #4
Dodanie zabawy do procesu pomaga w tym procesie. Dodatkowo ograniczenia (6 zdań) pobudzają kreatywność. Wnioski wyciągnięte z zabaw w ramach #sześć przenoszę na inne obszary, w których tworzę.
Kiełkowanie w dłuższe formy
Pisanie krótkich tekstów, w których opisywałem coś, co mnie zajmowało i frapowało, okazało się świetnym testem tego, co interesuje osoby, które są odbiorcami wpisów. Pod niektórymi pojawiały się komentarze, dostałem wiele wiadomości na Instagramie oraz na Facebooku. Pozwoliło mi to zaobserwować, co wywołuje więcej reakcji wśród odbiorców. Dzięki temu powstało wiele odcinków podcastu, wpisów na bloga oraz vlogów.
Wniosek #5
Warto testować pomysły, np. w formie zajawek czy właśnie krótkich tekstów, i sprawdzać, jaka jest reakcja, a następnie na podstawie reakcji wybierać te, które warto rozwinąć.
Wniosek #6
Czasami myślę, że jakiś pomysł nie jest ciekawy. Publikuję go jednak w formie krótkiego wpisu. Potem często okazuje się, że właśnie te pomysły były bardzo ciekawe dla innych. Autocenzura nie pomaga. Sprawdzam, jak inaczej weryfikować to, o czym piszę.
Wystawienie się na opinie
Pisząc codziennie, wybieram tematy, które są dostępne, tak jak pisałem o tym wyżej. Czasami są to tematy osobiste albo takie, które aktualnie mocno mnie zajmują. Pisanie o nich jest wystawieniem się na świat. Każdy może skomentować te myśli, emocje, strachy, radości. Na początku tego się bałem. Okazało się, że niesłusznie. Były różne dyskusje, są osoby, które nie zgadzają się z tym, co napisałem. Ale żadna z tych dyskusji nie była zła. Była wymianą myśli. A to przecież jest bardzo cenne.
Wniosek #7
Kiedy mówię o swoich myślach, emocjach i światopoglądzie jako o własnych doświadczeniach, a nie prawdach objawionych, to inni wchodzą w dyskusję ze mną i moimi doświadczeniami, a nie czują się atakowani. Gdybym się nie dzielił tymi wszystkimi rzeczami, to ominęłoby mnie wiele cudownych wymian myśli.
Podsumowanie
Jak widzicie, dużo nauczyłem się z tego eksperymentu, który nadal trwa. Po opublikowaniu ponad 370 wpisów wciąż mam ochotę je pisać. Stało się to elementem mojego dnia i bardzo pomaga mi porządkować moje myśli. No i do tego mam wiele wniosków, które wdrażam teraz w praktyce.
Czy macie jakieś swoje eksperymenty, które przeprowadzacie lub przeprowadzaliście ostatnio? Jakie wyciągnęliście z nich wnioski?